domingo, 31 de maio de 2015

New England Revolution 2, LA Galaxy 2 | MLS Match Recap




Resultado de imagem para BANDEIRA USA   Resultado de imagem para logo mls soccer


Resultado de imagem para muses new england revolution


FOXBOROUGH, Mass. – In a rematch of last season’s MLS Cup Final, the New England Revolution and LA Galaxy each scored twice in the first half but had to settle for a 2-2 draw at stormy Gillette Stadium on Sunday night.
Both teams entered the rain-soaked occasion with some key components missing, with LA depleted due to injuries and New England serving a couple of suspensions.   
Poor weather conditions and missing players aside, both clubs played a highly entertaining first half.
The Revs came out firing immediately, with Scott Caldwell playing Charlie Davies through in the opening seconds, but the striker’s finish flew just high.

Five minutes later Caldwell again set up another solid Revolution opportunity. The midfielder took a nice swiveling pass from Juan Agudelo into the left side of the Galaxy penalty box before sending a searching low cross through the area to the far post, where Teal Bunbury slotted it home for the 1-0 lead.
Yet the Galaxy found their footing and created pressure of their own, which led to a nice 18th-minute strike from Ignacio Maganto to level. 
Baggio Husidic pushed a bouncing pass to Maganto at the top of the box and the LA rookie blistered a right-footed half-volley past Bobby Shuttleworth for his first career MLS goal.
Nine minutes later it was Maganto sending one in from the left side to Jose Villarreal who, with his back to the net at the top of the box, made a terrific heel pass to lead a charging Gyasi Zardes into the box. Zardes fired a cool finish to the right to put the visitors ahead.
Just after the play, Villarreal was forced to the leave the game with a left shoulder injury that he suffered earlier in the game following a double-team tackle from London Woodberry andJermaine Jones

Not long after it was Jones who would be removed, as he hit the soaked turf holding his stomach and had to make an early exit with what was ultimately declared a left groin injury.
Before the halftime whistle, the Revs would square things up off a gorgeous free kick. Diego Fagundez lifted a right-footed bender over the LA wall from about 19 yards out that nicked off the fingertips of Jaime Pinedo, but rippled the netting nonetheless.  
The second half provided far less fare for the highlights reels, as both ends got bogged down as the rain continued to hammer down. Agudelo got home hopes high in stoppage time as he broke in alone on Penedo, but not before the offside flag went up. 
Both teams next head west for Saturday night tilts, with the Galaxy hosting Vancouver Whitecaps FC while New England venture to Portland.

Seattle Sounders 2, New York Red Bulls 1 | MLS Match Recap




Resultado de imagem para BANDEIRA USA    Resultado de imagem para logo mls soccer

Resultado de imagem para Seattle Sounders

SEATTLE – It may have been Clint Dempsey or it may have been Chad Barrett – all that really matters is that the Seattle Sounders scored a stoppage-time winner to steal a 2-1 victory against the New York Red Bulls on Sunday afternoon at CenturyLink Field.
In the end, it was Barrett who was credited with the goal, a sneaky finish set up by Dempsey’s cutback of a Tyrone Mears cross that looked like it was primed for the back of the net before the second-half sub swooped in and finished the job.

Barrett’s goal completed the Sounders’ comeback from New York midfielder Lloyd Sam’s 36th minute opener, with Marco Pappa equalizing in the 69th before the late heroics gave Seattle all three points.
The Sounders had a great early look in the 12th minute after Pappa’s free kick found the head of rookie midfielder Cristian Roldan in the New York penalty box. But Roldan was denied his first career MLS goal by Red Bulls goalkeeper Luis Robles, who made a fantastic diving save to deflect the shot away and keep the game scoreless.
New York snatched the first-half lead in the 36th minute after Sounders center back Brad Evans was whistled for a handball just outside his own penalty box, giving the Red Bulls a look at a free kick from prime position.
Bradley Wright-Phillips’ free kick then deflected off the Seattle wall and toward goal, allowing Sam to sneak in and head the ball past Seattle ‘keeper Stefan Frei to give the visitors the early 1-0 cushion.
The Red Bulls had a penalty shout waved off in the 54th, when Wright-Phillips got into the Seattle area before being tackled from behind by Evans.
New York very nearly made it 2-0 in the 61st after midfielder Mike Grella teed up a look from distance on a Red Bulls counter. But Frei came up with a big save of his own, laying out to his right and tipping the shot away to safety, keeping the Sounders within a single goal.
The save would prove to be a big one, as the Sounders would equalize just minutes later. Pappa collected an Obafemi Martins ball in the left side of the box, juking New York defender Chris Duvall before rifling a laser shot into the top right corner.

The game seemed destined to end in a draw as the contest hit stoppage time. But the Sounders would find their winner in the 91st, with Mears lifting a cross in from the right wing that Dempsey latched onto at the back post. The Designated Player hit the ball back across the face of goal, with Barrett tapping it home into an empty net from close range.
The goal was originally credited to Dempsey but changed to Barrett after review, giving the veteran forward his third goal of the season.
With the victory the Sounders vaulted back into first place in the Supporters’ Shield race with 26 points. The Red Bulls fell to 4-3-5 and now sit in third-place in the Eastern Conference with 17 points.

Lech Poznań wygrał 1:0! Wciąż jest liderem, wciąż mistrz jest blisko!

Resultado de imagem para bandeira polonia   Resultado de imagem para ekstraklasa




Lech Poznań


31.05.2015, godzina 18:00
Bramki:
Skład:Gostomski, Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Kadar, Trałka, Linetty, Kownacki, Hamalainen (Muhamed Keita 85.), Pawłowski (Kebba Ceesay 90.+1.), Sadajew (Darko Jevtić 65.)RezerwowiKotorowski, Holman, Sutchuin-Djoum, Keita, Jevtić, Ceesay, Wilusz
  • 02P0
  • 11P0
Kartki:
Skład:Kudła, Nunes, Murawski, Golla, Frączczak, Matras, Murawski (Marcin Listkowski 77.), Danielak (Kamil Wojtkowski 63.), Akahoshi, Walski (Dominik Kun 46.), ZwolińskiRezerwowiJanukiewicz, Janota, Rogalski, Listkowski, Kun, Wojtkowski, Kames


Obie połowy meczu Lecha Poznań z Pogonią Szczecin były emocjonujące, ale obie z innych powodów. "Kolejorz" strzelił Pogoni gola do szatni i wygraną utrzymał do końca, przyprawiając kibiców niemal o atak serca.
W chwili, gdy kibice Lecha Poznań przylgnęli w tłoku do szyb tramwajów jadących na stadion,Legia Warszawa wygrywała z Wisłą Kraków 1:0. To oznaczało, że Lech musi odpowiedzieć i to najlepiej priorytetem.

Taki był plan, gdy "Kolejorz" wyszedł na Pogoń Szczecin z planem zrobienia jej wiru w głowie samą tylko wymianą podań w szybkim tempie, od nóżki do nóżki. Ten wir w głowie mógłby wtedy pomóc zapomnieć o tym, że od siedmiu lat nie udało się pokonać Pogoni w Poznaniu. W tym czasie remisy z nią niemal spowszedniały.

Tym razem jednak remis nie wchodził w grę.

Lech Poznań zaczął więc mecz w szybkim tempie, a w roli prowadzącego szarżę Mad Maxa wystąpił Zaur Sadajew. Tak jak zaczyna on osiągać rzeczywiście mistrzowski poziom w odgrywaniu piłki do kolegów, tak utrzymał stały poziom w marnowaniu okazji bramkowych. W pierwszej połowie nie trafił do bramki, choć droga do niej była otwarta. Chwilami bowiem Lech wjeżdżał w pole karne Pogoni niczym tir bez hamulców. Zaur Sadajew próbował nawet strzału nożycami, dzięki czemu szybko awansował w memach do roli Zaura Nożyconogiego.

Czeczeniec miał do pomocy Łukasza Trałkę - jeśli on był w meczu Mad Maxem, to pomocnik Lecha niewątpliwie ogoloną na krótko Charlize Theron. Łukasz Trałka podkręcał licznik piłek odebranych przeciwnikowi, wydłubanych własnymi nogami z jego nóg, wykopanych spomiędzy kostek, wyhaczonych jakimś ruchem nogi. "Kolejorz" potrafił w imponujący sposób przewidywać zagrania Pogoni, wyprzedzać ją, wyrastać jej spod murawy jak duch w horrorze, odbierać piłkę i... kombinować co dalej. Z tym kłopot był największy, bo brakowało w meczu pauzującego za kartki Barry'ego Douglasa. Brakowało jego wrzutek.

Brakowało wrzutek w ogóle.

Doszło do tego, że Szymona Pawłowskiego po kolejnym kiepsko bitym rogu zmienił Tomasz Kędziora. Nikt na stadionie nie miał jednak wątpliwości, że gdyby choć kilka z tych dośrodkowań było lepszych, Lech objąłby prowadzenie.

Nie obejmował jednak, a Pogoń Szczecin odgryzła mu się dwukrotnie. Rafał Murawski posłał piłkę nad poprzeczkę, za to Ricardo Nunes zmusił bramkarza Macieja Gostomskiego do udowodnienia, że jest gotowy zagrać także w drugiej części niesamowitych przygód Batmana. Pierwsza była tydzień temu, w Gdańsku, gdy Maciej Gostomski wykonał lot straceńca w stronę piłki, która dzięki temu nie wpadła do bramki i nie odebrała Lechowi punktów. Teraz Maciej Gostomski raz jeszcze musiał ratować mieszkańców Gotham City, czekających na upragniony tytuł.

Komentatorom brakuje dobrego synonimu na "gol do szatni", ale gol dla Lecha rzeczywiście nim był. Po akcji Zaura Sadajewa i odegraniu Szymona Pawłowskiego piłkę do siatki wbił Karol Linetty, kolejny władca Śródziemia w tym meczu. Młody lechita zgarniał wszystko, co znalazło się promieniu jego rażenia, nie miał litości nad dawnym liderem drugiej linii "Kolejorza", a dzisiaj gracza Pogoni Rafała Murawskiego, swego piłkarskiego taty. "Karolku, proszę natychmiast oddać piłkę tatusiowi! I przeprosić!" - mógłby powiedzieć Rafał Murawski, gdyby była to "Seksmisja".

Lech drzwi do szatni mógł otwierać wypiętą klatką piersiową. Prowadził.

Po przerwie Karol Linetty dalej odbierał rywalom piłkę, Łukasz Trałka wciąż wkraczał do akcji bez zbędnego pardon, a Zaur Sadajew nadal marnował okazje. Zaczęły się też harce Pogoni Szczecin, które groziły Lechowi katastrofą - remisem.

Poznaniacy byli zagrożeni, ale grali ambitnie i z wolą zwycięstwa, choć momentami tracili rezon i wówczas spotkanie zamieniało się w pojedynek Paulus Arajuuri kontra reszta świata. Zgromadzeni na stadionie ludzie (27 538) wstawali, klaskali, krzyczeli, emocjonowali się, bo było czym. Lech się bronił, bramka dla Pogoni wisiała w powietrzu, a kibice wznosili zagrzewające okrzyki w stylu filmu "300". 


Statystyki meczu (*Aktualizowane około 10min po meczu)
Strzałów
14
6
Strzałów celnych
8
3
Rzutów rożnych
7
4
Fauli
17
17
Kartek
0
2
Rzutów wolnych
19
19
Spalonych
2
0
Posiadanie piłki
Lech Poznań: 55%Pogoń Szczecin: 45%
1. POŁOWA
44'
45' +1
2. POŁOWA
46'
64'
90'
90' +1
KONIEC MECZU