W meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała z Wisłą Kraków na remis, sędzia na plus
Dobry, emocjonujący mecz w Bielsku-Białej. Remis jednak nie zadowala ani Podbeskidzia, ani Wisły. Brawa dla sędziego, który słusznie potrafił zmienić ważną decyzję
Jesteś kibicem z Bielska-Białej? Dołącz do nas na Fejsie! >>
Przed spotkaniem obu rywali dzielił w tabeli ledwie jeden punkt. Stawka meczu była duża - zwycięzca byłby już bardzo blisko zapewnienia miejsca w czołowej ósemce.
Przed spotkaniem obu rywali dzielił w tabeli ledwie jeden punkt. Stawka meczu była duża - zwycięzca byłby już bardzo blisko zapewnienia miejsca w czołowej ósemce.
Jako pierwsza zaatakowała Wisła, ale Podbeskidzie przetrzymało kilka minut naporu i samo ruszyło do przodu. W 16. minucie bohaterem był jednak przede wszystkim arbiter. Bohaterem, dodajmy, pozytywnym. Po zagraniu Donalda Guerriera w polu karnym padł Chmiel, a Daniel Stefański podyktował rzut karny. Na jedenastym metrze piłkę ustawił Maciej Iwański, tymczasem arbiter po naradzie z asystentem zmienił decyzję! Słusznie, bo Haitańczyk nie faulował przeciwnika, trafił czysto w piłkę.
Rozczarowani gospodarze musieli zadowolić się rzutem rożnym - piłkę dośrodkował Iwański, w polu karnym padł Stano, a sędzia... podyktował karnego! I tym razem nie pomylił się: Uryga faulował Stano.
Jedenastkę wykorzystał specjalista od tego elementu w bielskim zespole - Iwański. Siódma bramka tego piłkarza w sezonie, piąta z karnego. - Uryga, który sfaulował Stano, powinien zobaczyć czerwoną kartkę - zarzekał się w przerwie Iwański. - Karny faktycznie chyba był, natomiast z tą czerwoną kartką to Maciek lekko przesadził - uśmiechnął się w odpowiedzi Alan Uryga.
Wisła po stracie gola przez kilka minut nie mogła dojść do siebie, ale w końcu się pozbierała i w 36. minucie doprowadziła do wyrównania. Guerrier miał problemy z przyjęciem piłki, ale uderzył na bramkę perfekcyjnie. Piłka wpadła przy długim słupku, Zajac był bez szans.
To nie był jednak koniec emocji w pierwszej połowie. Jeszcze przed przerwą niesamowitym wyrzutem z autu popisał się Marek Sokołowski, piłka przeleciała ponad 35 metrów, wpadła pod samą bramkę i po trafieniu w udo wbiegającego Tomasza Górkiewicza wylądowała w siatce!
- W II połowie nie możemy dać się uśpić, tak jak to było przy straconej bramce - uspokajał Iwański.
Po przerwie zaatakowało Podbeskidzie. Po bardzo dobrym uderzeniu Iwańskiego, Buchalik efektowną interwencją zapobiegł stracie gola. Potem groźniejsze były jednak akcje gości. W 70. minucie wypełnione trybuny wypełnił przeciągły jęk - po raz drugi tego wieczoru na listę strzelców wpisał się Guerrier. Zajac nie pomógł, piłka przełamała mu ręce i wpadła do siatki! To czwarty gol Haitańczyka w trzech ostatnich meczach. Co ciekawe Guerriera w poprzednich 14 spotkaniach stać było na tylko bramkę. Oba zespoły próbowały jeszcze rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, ale więcej goli nie było.
Co oznacza ten remis? Do końca rundy wiosennej pozostały ledwie dwie kolejki, a tymczasem ani Wisła, ani Podbeskidzie nie mogą być pewne miejsca w czołowej ósemce.
Rozczarowani gospodarze musieli zadowolić się rzutem rożnym - piłkę dośrodkował Iwański, w polu karnym padł Stano, a sędzia... podyktował karnego! I tym razem nie pomylił się: Uryga faulował Stano.
Jedenastkę wykorzystał specjalista od tego elementu w bielskim zespole - Iwański. Siódma bramka tego piłkarza w sezonie, piąta z karnego. - Uryga, który sfaulował Stano, powinien zobaczyć czerwoną kartkę - zarzekał się w przerwie Iwański. - Karny faktycznie chyba był, natomiast z tą czerwoną kartką to Maciek lekko przesadził - uśmiechnął się w odpowiedzi Alan Uryga.
Wisła po stracie gola przez kilka minut nie mogła dojść do siebie, ale w końcu się pozbierała i w 36. minucie doprowadziła do wyrównania. Guerrier miał problemy z przyjęciem piłki, ale uderzył na bramkę perfekcyjnie. Piłka wpadła przy długim słupku, Zajac był bez szans.
To nie był jednak koniec emocji w pierwszej połowie. Jeszcze przed przerwą niesamowitym wyrzutem z autu popisał się Marek Sokołowski, piłka przeleciała ponad 35 metrów, wpadła pod samą bramkę i po trafieniu w udo wbiegającego Tomasza Górkiewicza wylądowała w siatce!
- W II połowie nie możemy dać się uśpić, tak jak to było przy straconej bramce - uspokajał Iwański.
Po przerwie zaatakowało Podbeskidzie. Po bardzo dobrym uderzeniu Iwańskiego, Buchalik efektowną interwencją zapobiegł stracie gola. Potem groźniejsze były jednak akcje gości. W 70. minucie wypełnione trybuny wypełnił przeciągły jęk - po raz drugi tego wieczoru na listę strzelców wpisał się Guerrier. Zajac nie pomógł, piłka przełamała mu ręce i wpadła do siatki! To czwarty gol Haitańczyka w trzech ostatnich meczach. Co ciekawe Guerriera w poprzednich 14 spotkaniach stać było na tylko bramkę. Oba zespoły próbowały jeszcze rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, ale więcej goli nie było.
Co oznacza ten remis? Do końca rundy wiosennej pozostały ledwie dwie kolejki, a tymczasem ani Wisła, ani Podbeskidzie nie mogą być pewne miejsca w czołowej ósemce.
17.04.2015, godzina 20:30
Skład:Zajac, Górkiewicz, Stano, Konieczny, Tomasik, Chmiel, Sloboda (Kristian Kolcak 62.), Iwański, Deja, Sokołowski, Demjan (Krzysztof Chrapek 72.)RezerwowiŚpiączka, Pesković, Adu Kwame, Kolcak, Kołodziej, Chrapek, Mazan
Stadion Miejski, Bielsko-Biała
Skład:Buchalik, Burliga, Dudka, Głowacki (Maciej Sadlok 89.), Jović, Guerrier, Garguła (Maciej Jankowski 46.), Stilić, Uryga, Barrientos (Mariusz Stępiński 73.), BrożekRezerwowiMiśkiewicz, Boguski, Stjepanović, Stępiński, Sadlok, Jankowski, Żemło
WYNIKI
Ekstraklasa 2014/15
lp. | Drużyna | M | Pkt | Br. | Zw. | R | Por. |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Legia Warszawa | 27 | 49 | 53-29 | 15 | 4 | 8 |
2 | Lech Poznań | 27 | 47 | 47-26 | 12 | 11 | 4 |
3 | Jagiellonia Białystok | 27 | 42 | 39-34 | 12 | 6 | 9 |
4 | Wisła Kraków | 28 | 40 | 45-38 | 10 | 10 | 8 |
5 | Śląsk Wrocław | 27 | 40 | 39-34 | 10 | 10 | 7 |
6 | Podbeskidzie | 28 | 39 | 40-43 | 10 | 9 | 9 |
7 | Lechia Gdańsk | 27 | 38 | 32-31 | 10 | 8 | 9 |
8 | Górnik Zabrze | 27 | 37 | 38-39 | 9 | 10 | 8 |
9 | Korona Kielce | 28 | 36 | 31-38 | 9 | 9 | 10 |
10 | Pogoń Szczecin | 27 | 35 | 35-35 | 9 | 8 | 10 |
11 | Górnik Łęczna | 27 | 33 | 29-32 | 8 | 9 | 10 |
12 | Piast Gliwice | 27 | 33 | 32-40 | 9 | 6 | 12 |
13 | Ruch Chorzów | 28 | 32 | 33-36 | 8 | 8 | 12 |
14 | Cracovia Kraków | 27 | 31 | 29-39 | 8 | 7 | 12 |
15 | GKS Bełchatów | 27 | 30 | 23-37 | 8 | 6 | 13 |
16 | Zawisza Bydgoszcz | 27 | 29 | 31:45 | 8 | 5 | 14 |
- Grupa mistrzowska
- Grupa spadkowa
Droga Korony do "ósemki" wciąż kręta. Bramkarz bohaterem Ruchu
Korona nie przegrywa dziewiątego meczu wiosną, ale z Ruchem tylko remisuje. Kielczanie grali dobrze, stwarzali sobie okazje, ale tym razem na ich drodze stanął świetnie dysponowany bramkarz rywala.
Korona w konfrontacji z niebieskimi miała być poważnie osłabiona, ale na szczęście tylko na strachu się skończyło. Zagrożeni z powodu urazów Olivier Kapo i Jacek Kiełb znaleźli się w meczowej kadrze. Francuz wybiegł w podstawowym składzie, a "Ryba" zasiadł wśród rezerwowych.
Korona rozpoczęła z animuszem, już po minucie stwarzając sobie pierwszą okazję. Z autu piłkę w pole karne wrzucał Paweł Golański, w powietrzu strącił ją Rafael Porcellis i bramkarz Ruchu Matus Putnocky ze sporym trudem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Kolejny raz gorąco w "szesnastce" gości zrobiło się w 8. minucie, gdy nogą dośrodkowywał Golański, a bliski strąceniepiłki był Porcellis.
Korona rozpoczęła z animuszem, już po minucie stwarzając sobie pierwszą okazję. Z autu piłkę w pole karne wrzucał Paweł Golański, w powietrzu strącił ją Rafael Porcellis i bramkarz Ruchu Matus Putnocky ze sporym trudem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Kolejny raz gorąco w "szesnastce" gości zrobiło się w 8. minucie, gdy nogą dośrodkowywał Golański, a bliski strąceniepiłki był Porcellis.
Piłkarze Tarasiewicza dominowali. Kielczanie udanie utrzymywali się przy piłce, z pomysłem rozgrywali swoje akcje, rywala długimi fragmentami nie wpuszczając na własną połowę. I stwarzali sobie kolejne okazje. Tę najlepszą do przerwy w 23. minucie, gdy po znakomitym odegraniu Kapo wypracował idealną sytuację Luisowi Carlosowi. Brazylijczyk natychmiast przymierzył, ale jeszcze lepiej na linii bramkowej interweniował Putnocky.
Po zmianie stron gra była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Ruch wyciągnął wnioski z pierwszej części i zaczął wyżej atakować kielczan. A przez to Koronie rozgrywanie akcji przychodziło już znacznie trudniej. Zresztą to chorzowianie szybko stworzyli sobie bardzo dobrą okazję. Po błyskawicznie rozegranym kontrataku Grzegorz Kuświk wypuścił w sprinterski bój z Radkiem Dejmkiem Filipa Starzyńskiego, a ten strzelając z linii "szesnastki" pomylił się bardzo nieznacznie. Korona swą szansę miała kilka minut późnej, gdy po błędzie Putnockiego bliski zdobycia gola ponownie był Carlos. Słowacki golkiper Ruchu ponownie swój zespół od straty gola uchronił w 68. minucie, kiedy wybornie wybronił w sytuacji sam na sam z Golańskim. Do końca meczu Korona miała jeszcze kilka szans, ale za każdym razem gospodarzom albo brakowało spokoju w decydującym momencie, albo na drodze stawał im świetnie dysponowany Putnocky.
Kolejny mecz piłkarze Tarasiewicza zagrają w kolejną niedzielę - o godz. 18 w Krakowie z Wisłą.
Korona Kielce - Ruch Chorzów 0:0
Korona: Cerniauskas - Golański, Malarczyk, Dejmek, Leandro - Carlos Ż, Klemenz, Fertovs, Pilipchuk (58. Kiełb) - Kapo, Porcellis (66. Trytko)
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki Ż, Malinowski, Oleksy - Gigołajew (76. Zieńczuk), Babiarz, Surma, Visnakovs Ż (81. Kowalski) - Starzyński - Kuświk (90. Efir)
Po zmianie stron gra była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Ruch wyciągnął wnioski z pierwszej części i zaczął wyżej atakować kielczan. A przez to Koronie rozgrywanie akcji przychodziło już znacznie trudniej. Zresztą to chorzowianie szybko stworzyli sobie bardzo dobrą okazję. Po błyskawicznie rozegranym kontrataku Grzegorz Kuświk wypuścił w sprinterski bój z Radkiem Dejmkiem Filipa Starzyńskiego, a ten strzelając z linii "szesnastki" pomylił się bardzo nieznacznie. Korona swą szansę miała kilka minut późnej, gdy po błędzie Putnockiego bliski zdobycia gola ponownie był Carlos. Słowacki golkiper Ruchu ponownie swój zespół od straty gola uchronił w 68. minucie, kiedy wybornie wybronił w sytuacji sam na sam z Golańskim. Do końca meczu Korona miała jeszcze kilka szans, ale za każdym razem gospodarzom albo brakowało spokoju w decydującym momencie, albo na drodze stawał im świetnie dysponowany Putnocky.
Kolejny mecz piłkarze Tarasiewicza zagrają w kolejną niedzielę - o godz. 18 w Krakowie z Wisłą.
Korona Kielce - Ruch Chorzów 0:0
Korona: Cerniauskas - Golański, Malarczyk, Dejmek, Leandro - Carlos Ż, Klemenz, Fertovs, Pilipchuk (58. Kiełb) - Kapo, Porcellis (66. Trytko)
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki Ż, Malinowski, Oleksy - Gigołajew (76. Zieńczuk), Babiarz, Surma, Visnakovs Ż (81. Kowalski) - Starzyński - Kuświk (90. Efir)
Droga Korony do "ósemki" wciąż kręta. Bramkarz bohaterem Ruchu
Skład:Cerniauskas, Golański, Malarczyk, Dejmek, Leandro, Carlos, Klemenz, Kapo, Fertovs, Pyłypczuk (Jacek Kiełb 58.), Porcellis (Przemysław Trytko 66.)RezerwowiMałecki, Cebula, Sylwestrzak, Kiełb, Sierpina, Trytko, Aankour
Skład:Putnocky, Oleksy, Malinowski, Grodzicki, Konczkowski, Gigołajew (Marek Zieńczuk 76.), Surma, Starzyński, Babiarz, Visnakovs (Jakub Kowalski 81.), Kuświk (Michał Efir 90.)RezerwowiSkaba, Urbańczyk, Stawarczyk, Zieńczuk, Efir, Kowalski, Szyndrowski
Nenhum comentário:
Postar um comentário