segunda-feira, 6 de julho de 2015

Cracovia. Adam Marciniak obawia się cypryjskich upałów

Resultado de imagem para ekstraklasaResultado de imagem para ekstraklasa

- Propozycja AEK-u jest niezła finansowo, ale przede wszystkim skusiła mnie oferta sportowa - twierdzi Adam Marciniak, który nie przyjął propozycji przedłużenia kontraktu z Cracovią i wyjechał na Cypr.

Marciniak podpisał kontrakt z AEK-iem Larnaka. W sobotę jego drużyna przegrała sparing z Górnikiem Zabrze 1:3, więc była okazja do rozmowy.

- Dlaczego zdecydowałem się na transfer? Cypryjczycy się do mnie odezwali, czy byłbym zainteresowany ich ofertą. Odpowiedziałem, że możemy rozpocząć rozmowy, tym bardziej że oferty z Cracovii czy innych klubów w kraju były przeciętne - mówi Marciniak w rozmowie z oficjalną stroną Górnika.

- Propozycja AEK-u jest niezła finansowo, ale przede wszystkim skusiła mnie oferta sportowa, czyli udział w III rundzie kwalifikacji Ligi Europy, okazja pokazania się szerszej publiczności. Zauważyłem, że ostatnio w Polsce jest trend na odmładzanie składów, w tym kierunku zmierza większość klubów. A na Cyprze mógłbym pograć na dobrym poziomie jeszcze kilka lat, dlatego postanowiłem spróbować swoich sił gdzie indziej - dodaje obrońca.

Marciniak przekonuje m.in., że nie ma problemów z dogadaniem się. Jest za to inny problem. - Bardziej obawiam się panujących tam upałów. Spędziłem na Cyprze tydzień i było naprawdę gorąco, a koledzy z drużyny przekonywali mnie, że to akurat chłodny tydzień. Zobaczymy, jak będzie dalej... Traktuję ten wyjazd jako ciekawą przygodę. Dojedzie do mnie rodzina i mam nadzieję, że dzieci też będą zadowolone. Może przy okazji nauczą się angielskiego czy greckiego - tłumaczy.

Jest mu o tyle łatwiej, że w AEK-u spotkał m.in. Władimira Boljevicia, byłego kolegę z Cracovii.


Brak goli, transferów, pusto na skrzydłach... Wszystkie problemy Legii


uperpuchar z Lechem za cztery dni, ale zmian w zespole Henninga Berga wciąż jest niewiele. - Musimy się wzmocnić - powtarza norweski trener.


Przebudowa Legii się wlecze. Cztery dni przed rozpoczęciem sezonu nie da się powiedzieć, by Henning Berg miał silniejszy zespół niż miesiąc temu. - Niebawem dołączą do nas wartościowi gracze. Apelujemy o cierpliwość - mówił dwa tygodnie temu Jacek Mazurek, dyrektor sportowy Legii.

Ale Berg cierpliwości ma coraz mniej. Do zakończenia poprzedniego sezonu Norweg nie dopominał się publicznie o transfery. Ostatnio w każdym wywiadzie podkreśla, że potrzebuje nowych piłkarzy. - Chciałbym, by dołączył do nas napastnik. Przydałby się też skrzydłowy - mówił tydzień temu "Wyborczej".

Władze Legii już w lutym obiecywały, że latem - bez względu na wyniki wiosną - w szatni dojdzie do rewolucji. Na razie więcej jednak piłkarzy odeszło (Orlando Sa, Jakub Kosecki, Helio Pinto, Dossa Junior, Inaki Astiz), niż przyszło (Nemanja Nikolić, Pablo Dyego, Michał Pazdan).

W poniedziałek klub powinien potwierdzić sprzedaż Ondreja Dudy do Interu Mediolan. Warszawianie porozumieli się z Włochami w piątek po południu. Na sprzedaży Słowaka zarobią 5 mln euro od razu plus 750 tys. euro w ewentualnych bonusach. I choć Duda wrócił w sobotę z Legią do Warszawy, to podczas ostatniego wieczoru na zgrupowaniu w Leogang już pożegnał się z kolegami i Bergiem.

Dotychczasowe zakupy z nóg nie zwalają. Nie zmieniają drużyny na tyle, by stwierdzić, że ta będzie się prezentować lepiej niż wiosną. Napastnik Nikolić i obrońca Pazdan w trakcie austriackiego zgrupowania pokazywali co prawda, że mogą wzmocnić pierwszy zespół, ale wypożyczenie Dyego z Fluminense znów wygląda na pomyłkę. 21-letni brazylijski skrzydłowy umiejętnościami wydaje się nie różnić od rodaków (Raphaela Augusto, Alana Fialho, Peu i Ronana), którzy w ostatnich dwóch latach Łazienkowskiej nie podbili.

Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Pazdan, Guilherme (Brzyski) - Jodłowiec, Furman - Żyro (Guilherme), Masłowski, Kucharczyk - Nikolić. Tak powinien wyglądać skład Legii na piątkowy Superpuchar z Lechem. Chyba że w najbliższych dniach zdarzy się coś niespodziewanego.

Personalnych zaskoczeń nie ma, taktycznych też nie. Legia, podobnie jak w poprzednim sezonie, grać będzie w systemie 4-2-3-1 z jednym napastnikiem i ustawionym za nim rozgrywającym. Następcą Dudy ma zostać Masłowski. O ile na treningach w Austrii jego współpraca z Nikoliciem wyglądała obiecująco, o tyle w sparingach (ze Steauą i Dynamem) obaj grali przeciętnie.

Legia cały czas ma problem ze skutecznością. Latem zdobyła tylko jedną bramkę (ze Steauą). Do siatki trafił Jakub Arak, któremu bliżej jednak do kolejnego wypożyczenia (poprzedni sezon spędził w Zagłębiu Sosnowiec, z którym wywalczył awans do I ligi) niż do pierwszej jedenastki Legii.

Pusto zrobiło się na skrzydłach, gdzie Berg liczyć może tylko na Michała Kucharczyka. Michał Żyro latem grał tak jak wiosną, czyli słabo. Nie sprawdził się eksperyment z przesunięciem na bok Masłowskiego. Lepiej od ostatniego radzi sobie Guilherme, ale w nim Berg bardziej widzi lewego obrońcę. Brazylijczyk rywalizuje o miejsce w składzie z Tomaszem Brzyskim.

Ta Legia nie zachwyca, niewiele różni się od tej z ostatniego pół roku. Wciąż najlepiej wygląda - i to nawet bez J niora i Astiza - jej defensywa. Ale to może nie wystarczyć - co pokazała już końcówka poprzedniego sezonu - by zdobyć mistrzostwo. 

Nenhum comentário:

Postar um comentário