quinta-feira, 26 de fevereiro de 2015

Legia bez szans z Ajaksem. 0:3


Resultado de imagem para europa league Resultado de imagem para europa league

Legia bez szans z Ajaksem. 0:3 i koniec sezonu w Europie [RELACJA]




ALiga Europejska 2014/15
26.02.2015, godzina 19:00
Kartki:Vrdoljak, Guilherme, Sa, Żyro, Rzeźniczak - żółtaSkład:Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Dossa Junior, Guilherme - Żyro (60. Kosecki), Jodłowiec, Vrdoljak, Kucharczyk - Masłowski (72. Pinto) - Sa (60. Saganowski)
  • 02 Poł0
  • 01 Poł3
Bramki:Milik (11., 42.), Viergever (13.)Skład:Cillessen - Van Rhijn, Veltman (72. Van der Hoorn), Viergever, Boilesen - Bazoer, Serero, Klaassen (46. Sinkgraven) - El-Ghazi, Milik, Kishna (79. Andersen)
W smutnej scenerii pustego stadionu przy Łazienkowskiej Legia bezdyskusyjnie przegrała 0:3 z Ajaksem Amsterdam i odpadła z rozgrywek Ligi Europy. Legioniści już do przerwy stracili trzy gole.



Wszystkie plany, by w Warszawie Ajaksowi się odegrać i mimo niekorzystnego wyniku z pierwszego spotkania (0:1) awansować do kolejnej rundy, wzięły w łeb już po 10 minutach gry. Szans Legii pozbawił ten, który zranił ją także w Amsterdamie. Arkadiusz Milik wykorzystał błąd obrońcy Legii Dossy Juniora i pokonał Duszana Kuciaka. Załamani legioniści już się nie podnieśli. Tego wieczoru stracili jeszcze dwa gole i z Europą pożegnali się w bardzo złym stylu.

Wiara była

"Ajaksie uda?" - pytali przed meczem, używając gry słownej, kibice Legii. Ich zespół przez tydzień przygotowywał się, by odrobić stratę z pierwszego meczu 1/16 finału LE - w zeszły czwartek podopieczni Henninga Berga przegrali na Amsterdam Arena jednym golem, ale ich odważna i ambitna gra w drugiej połowie dawała nadzieję, że stać ich będzie na odpłacenie się Ajaksowi u siebie i awans do kolejnej fazy rozgrywek.

Za legionistami nie przemawiały jednak ani ostatnie wyniki - nie wygrali bowiem pięciu ostatnich meczów, ani statystyka - poprzedni raz, jako ostatni polski zespół, pierwszą po zimowej przerwie fazę rozgrywek europejskich pucharów przebrnęli w 1991 roku. Na domiar złego mecz miał odbyć się przy pustych trybunach - to kara za zachowanie kibiców podczas wyjazdowego meczu z Lokeren w fazie grupowej.

Mimo to wiara w wyrzucenie Ajaksu z LE była - i u trenerów, i u piłkarzy. Podobnie u kibiców, którzy głośnym i słyszalnym na stadionie śpiewem wspierali piłkarzy spod położonego obok Torwaru.

I znów ten Milik

Plan Legii na rewanż zakładał spokojną grę z przodu i rozważną w obronie, skoncentrowaną na zabezpieczeniu własnej bramki - stracony gol oznaczał, że legioniści, by awansować, będą musieli odpowiedzieć trzema.

Tymczasem podopieczni Henninga Berga - inaczej niż w Amsterdamie - od pierwszego gwizdka odważnie ruszyli na bramkę Ajaksu. W 5. minucie prostopadłym podaniem okazję bramkową stworzył Tomasz Jodłowiec. Po chwili pierwszy celny strzał oddał Michał Masłowski, a kilkadziesiąt sekund później groźną próbę uderzenia Michała Żyry zablokował Nicolai Boilesen.

Podopieczni Franka de Boera zagrali jednak dojrzale. Przetrwali pierwszy szturm gospodarzy, dali im nadzieję na szybkiego gola, wciągnęli na własną połowę, a z przodu czekali na potknięcie rywala. Doczekali się szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał - w 10. minucie na murawie poślizgnął się Dossa Junior, a jego błąd wykorzystał Milik. Przejął piłkę, pobiegł na bramkę Kuciaka i trafił do siatki. On sam utonął w objęciach kolegów, a legioniści upadli na kolana i schowali twarze w dłoniach. Wiedzieli, że ich szanse na awans są już iluzoryczne, czysto matematyczne.

Szybki koniec marzeń

Najmniejszych nadziei pozbawił ich trzy minuty później Nick Viergever. Pomocnik Ajaksu miał łatwe zadanie, po rzucie wolnym i błędzie defensywy Legii musiał tylko dołożyć nogę i wbić piłkę do pustej bramki.

To był koniec marzeń piłkarzy Legii o odrobieniu strat. Załamani najchętniej skończyliby mecz i uciekli do szatni, po boisku biegali ze spuszczonymi głowami. Próbował motywować ich kapitanIvica Vrdoljak i bramkarz Duszan Kuciak, którego krzyk: "Gramy, k...!" usłyszał każdy na stadionie.

Na niewiele się to zdało. Podsumowaniem fatalnej gry legionistów było zagranie Orlando Sa, który w 24. minucie do dośrodkowanej w pole karne piłki nie wyskoczył, a próbował łapać ją w ręce. Kropkę nad "i" w 42. minucie - po kolejnym błędzie Dossy Juniora i Jakuba Rzeźniczaka - postawił Milik.

Druga połowa była tylko konieczną formalnością, która nie wpłynęła ani na wynik, ani na losy dwumeczu.


Nenhum comentário:

Postar um comentário