Jasmin Burić po porażce z Termalicą Nieciecza: Winni nie są konkretni gracze, ale cały Lech
- Myślałem, że ten mecz da nam wreszcie coś pozytywnego, jakiegoś kopa do przodu. A tu nic z tego - mówił po meczu w Mielcu bośniacki bramkarz Jasmin Burić. Kolejorz znów przegrał - tym razem z Termalicą Nieciecza 1:3
Jasmin Burić oceniał spotkanie rozegrane w Mielcu w wielkim upale: - Bardzo źle graliśmy tę pierwszą połowę. Straciliśmy aż dwie bramki. Udało nam się ruszyć do odrabiania strat, ale nie udało nam się tego dokonać - powiedział. - Nie możemy tak mówić, że zmiany w składzie albo nowe zestawienie obrony [Paulus Arajuuri i Tamas Kadar - przyp. red.] przyczyniło się do straty bramek. To byłoby szukanie taniego alibi. Wszyscy jesteśmy temu winni. Winna jest słaba gra całego Lecha.
- Starałem się, naprawdę bardzo starałem się obronić przy pierwszej bramce, ale odbiłem piłkę i ta wpadła dokładnie pod nogi rywala. Zabrakło mi w tej sytuacji szczęścia - załamywał ręce Jasmin Burić.
- Starałem się, naprawdę bardzo starałem się obronić przy pierwszej bramce, ale odbiłem piłkę i ta wpadła dokładnie pod nogi rywala. Zabrakło mi w tej sytuacji szczęścia - załamywał ręce Jasmin Burić.
Lech Poznań przegrał w Mielcu z zespołem tegorocznego beniaminka ekstraklasy, ekipą Termaliki Nieciecza 1:3. Teraz Jasmin Burić wyjeżdża na zgrupowanie kadry narodowej Bośni i Hercegowiny, do której został powołany po wielu latach oczekiwania.
30.08.2015, godzina 15:30
Skład:Nowak, Fryc, Stano, Sołdecki, Jarecki, Babiarz, Pleva, Biskup (Emil Drozdowicz 75.), Foszmańczyk (Mario Licka 70.), Plizga (Bartłomiej Smuczyński 80.), KędzioraRezerwowiOlszewski, Markowski, Kupczak, Licka, Drozdowicz, Smuczyński, Wróbel
Skład:Burić, Douglas, Arajuuri, Kadar (Marcin Kamiński 60.), Kędziora, Dudka (Dariusz Formella 46.), Trałka, Lovrencsics (Denis Thomalla 46.), Linetty, Pawłowski, HamalainenRezerwowiGostomski, Ceesay, Kurbiel, Thomalla, Formella, Kamiński, Tetteh
To Jagiellonia parła na Legię. Remis to sukces gości
Legii udało się zremisować, ale w meczu z Jagiellonią miała tyle kłopotów, ile nie powinien mieć zespół walczący o mistrzostwo Polski.
Wystarczy powiedzieć, że w obecnym sezonie żaden rywal nie zepchnął Legii do tak głębokiej obrony, jak Jagiellonia. Żaden też nie oddał tylu strzałów, co drużyna Michała Probierza. Żaden tak często nie stawał oko w oko z jej bramkarzem Dusanem Kuciakiem.
Legii udało się przetrwać, mimo 40 minut średniej gry - w pierwszej połowie, i słabych 45 minut - w drugiej. Remis 1:1 to jej sukces.
Trener Henning Berg zdawał się być po meczu rozczarowany grą, ale usatysfakcjonowany z wyniku po tak trudnym spotkaniu. Rozegranym trzy dni po ciężkim starciu z Zorią Ługańsk wLidze Europy. Norweski trener może być bardzo zadowolony z powodu przerwy, którą teraz czeka Legia.
- Za nami 15 meczów na przestrzeni sześciu tygodni - mówił Berg. - To najdłuższy okres ciągłej gry w tym sezonie. Po wznowieniu rozgrywek czeka nas siedem meczów, aż do kolejnej przerwy. W poprzednich przegranych meczach ligowych, z Piastem i Koroną, byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Natomiast z Jagiellonią graliśmy wyrównany mecz. Dziś jednak nie byliśmy tak dobrzy, jak byśmy chcieli - przyznawał Norweg.
Piłkarze Jagiellonii wyszli na ten mecz jak na wojnę po wiosennej porażce 0:1 w Warszawie, przegrali tam po golu z rzutu karnego w 98. minucie. Od wojennej retoryki uciekał po meczu Probierz, ale jego zawodnicy grali, jak nakręceni, w tym szczególnie aktywny był defensywny pomocnik Jacek Góralski. Piłkarze Legii ledwo się słyszeli, na stadionie było bardzo głośno. Przy linii Probierz co rusz gwizdał na palcach, próbując dotrzeć do swoich piłkarzy. I beształ chłopca do podawania piłki za to, że nie podrzuca jej w odpowiednim momencie. Jagiellonia miała poważne oczekiwania, co do tego wieczoru.
Legia wyszła na prowadzenie po indywidualnej akcji Guilherme - jego techniczny, zaskakujący strzał był jedynym groźnym uderzeniem zespołu w całym meczu. Drużyna Berga straciła gola tak, jak traci w obecnym sezonie, po błędzie środkowych obrońców. Po szybko wykonanym stałym fragmencie gry zagapił się Igor Lewczuk.
Tego dnia to Jagiellonia parła na Legię, łącznie oddała 19 strzałów, w tym 7 celnych. Rozlatywał się środek obrony Legii, więc zawodnicy z Białegostoku trzykrotnie znaleźli się w sytuacji w sam na sam z Dusanem Kuciakiem. W pierwszej połowie źle przyjął piłkę Przemysław Frankowski i słowacki bramkarz złapał ją bez problemów. Chwilę później Kuciaka udało się minąć Piotrowi Grzelczakowi, ale ostatecznie został zablokowany przez Jakuba Rzeźniczaka. Trzecią sytuację - w drugiej połowie - zepsuł znów Grzelczak. Po niej Probierz sponiewierał bandę reklamową.
Im dłużej trwał mecz, tym bardziej pękał też środek pomocy Legii, być może wciąż niezregenerowany po wyczerpującym czwartkowym starciu z czołowym zespołem ligi ukraińskiej. Zawodnicy Jagiellonii co chwilę przedzierali się pod bramkę stołecznej drużyny, bombardując ją strzałami z 20-25 metrów. Kuciak wybijał piłkę przed siebie, ale piłkę zaraz znów zbierali piłkarze Jagiellonii...
- Jak się nie wykorzystuje tylu sytuacji, to nie można wygrać. Było ich bardzo dużo - podsumował Probierz.
Legia kończy pierwszą część sezonu. W tym okresie udało się jej wygrać 10 meczów i wejść do fazy grupowej Ligi Europy. Na razie w tabeli zajmuje 3. miejsce ze stratą 7 pkt do Piasta Gliwice. Wnioski na przyszłość z tego meczu? Wiemy już, że Legii nie wyszła transformacja prawego obrońcy (Igora Lewczuka) w środkowego. Udało się jej przemienić napastnika w prawego obrońcę (Bartosza Bereszyński), ale Lewczuk w kolejnym meczu popełnia rażące błędy. Legia nie przestaje jednak eksperymentować, bo w sobotę ściągnęła Stojana Vranjesa z Lechii. Bośniak jest lewonożnym środkowym pomocnikiem, w Legii ma być próbowany na lewej obronie. W stołecznym klubie powinni już wiedzieć, że bez bramkarza Kuciaka będzie jej trudno o zdobycie tytułu. Najlepszy zawodnik drużyny Berga w tym spotkaniu zdradził po meczu, że raczej zostanie w klubie. Bramkarz był kuszony przez drugoligowca z Anglii, Hull City. - Na tę chwilę nie odchodzę, ale do końca okna transferowego pozostały dwa dni. Może coś jeszcze się zmieni.
Przed meczem trener Jagiellonii wręczył Bergowi książkę, w której norweski szkoleniowiec mógł się dowiedzieć, jak przetłumaczyć polskie i norweskie zwroty. - Nie wiem po co, może sam ją czytał. Lubi przecież swoje konferencje prowadzić w innych językach. Miły prezent, będę musiał mu się odwdzięczyć - uśmiechał się Berg.
Probierz: - Fajnie by było, gdyby któregoś dnia trener Berg udzielił jakiegoś wywiadu w języku polskim. Kontrakt ma bardzo długi, więc może się pouczy.
Trener Henning Berg zdawał się być po meczu rozczarowany grą, ale usatysfakcjonowany z wyniku po tak trudnym spotkaniu. Rozegranym trzy dni po ciężkim starciu z Zorią Ługańsk wLidze Europy. Norweski trener może być bardzo zadowolony z powodu przerwy, którą teraz czeka Legia.
- Za nami 15 meczów na przestrzeni sześciu tygodni - mówił Berg. - To najdłuższy okres ciągłej gry w tym sezonie. Po wznowieniu rozgrywek czeka nas siedem meczów, aż do kolejnej przerwy. W poprzednich przegranych meczach ligowych, z Piastem i Koroną, byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Natomiast z Jagiellonią graliśmy wyrównany mecz. Dziś jednak nie byliśmy tak dobrzy, jak byśmy chcieli - przyznawał Norweg.
Piłkarze Jagiellonii wyszli na ten mecz jak na wojnę po wiosennej porażce 0:1 w Warszawie, przegrali tam po golu z rzutu karnego w 98. minucie. Od wojennej retoryki uciekał po meczu Probierz, ale jego zawodnicy grali, jak nakręceni, w tym szczególnie aktywny był defensywny pomocnik Jacek Góralski. Piłkarze Legii ledwo się słyszeli, na stadionie było bardzo głośno. Przy linii Probierz co rusz gwizdał na palcach, próbując dotrzeć do swoich piłkarzy. I beształ chłopca do podawania piłki za to, że nie podrzuca jej w odpowiednim momencie. Jagiellonia miała poważne oczekiwania, co do tego wieczoru.
Legia wyszła na prowadzenie po indywidualnej akcji Guilherme - jego techniczny, zaskakujący strzał był jedynym groźnym uderzeniem zespołu w całym meczu. Drużyna Berga straciła gola tak, jak traci w obecnym sezonie, po błędzie środkowych obrońców. Po szybko wykonanym stałym fragmencie gry zagapił się Igor Lewczuk.
Tego dnia to Jagiellonia parła na Legię, łącznie oddała 19 strzałów, w tym 7 celnych. Rozlatywał się środek obrony Legii, więc zawodnicy z Białegostoku trzykrotnie znaleźli się w sytuacji w sam na sam z Dusanem Kuciakiem. W pierwszej połowie źle przyjął piłkę Przemysław Frankowski i słowacki bramkarz złapał ją bez problemów. Chwilę później Kuciaka udało się minąć Piotrowi Grzelczakowi, ale ostatecznie został zablokowany przez Jakuba Rzeźniczaka. Trzecią sytuację - w drugiej połowie - zepsuł znów Grzelczak. Po niej Probierz sponiewierał bandę reklamową.
Im dłużej trwał mecz, tym bardziej pękał też środek pomocy Legii, być może wciąż niezregenerowany po wyczerpującym czwartkowym starciu z czołowym zespołem ligi ukraińskiej. Zawodnicy Jagiellonii co chwilę przedzierali się pod bramkę stołecznej drużyny, bombardując ją strzałami z 20-25 metrów. Kuciak wybijał piłkę przed siebie, ale piłkę zaraz znów zbierali piłkarze Jagiellonii...
- Jak się nie wykorzystuje tylu sytuacji, to nie można wygrać. Było ich bardzo dużo - podsumował Probierz.
Legia kończy pierwszą część sezonu. W tym okresie udało się jej wygrać 10 meczów i wejść do fazy grupowej Ligi Europy. Na razie w tabeli zajmuje 3. miejsce ze stratą 7 pkt do Piasta Gliwice. Wnioski na przyszłość z tego meczu? Wiemy już, że Legii nie wyszła transformacja prawego obrońcy (Igora Lewczuka) w środkowego. Udało się jej przemienić napastnika w prawego obrońcę (Bartosza Bereszyński), ale Lewczuk w kolejnym meczu popełnia rażące błędy. Legia nie przestaje jednak eksperymentować, bo w sobotę ściągnęła Stojana Vranjesa z Lechii. Bośniak jest lewonożnym środkowym pomocnikiem, w Legii ma być próbowany na lewej obronie. W stołecznym klubie powinni już wiedzieć, że bez bramkarza Kuciaka będzie jej trudno o zdobycie tytułu. Najlepszy zawodnik drużyny Berga w tym spotkaniu zdradził po meczu, że raczej zostanie w klubie. Bramkarz był kuszony przez drugoligowca z Anglii, Hull City. - Na tę chwilę nie odchodzę, ale do końca okna transferowego pozostały dwa dni. Może coś jeszcze się zmieni.
Przed meczem trener Jagiellonii wręczył Bergowi książkę, w której norweski szkoleniowiec mógł się dowiedzieć, jak przetłumaczyć polskie i norweskie zwroty. - Nie wiem po co, może sam ją czytał. Lubi przecież swoje konferencje prowadzić w innych językach. Miły prezent, będę musiał mu się odwdzięczyć - uśmiechał się Berg.
Probierz: - Fajnie by było, gdyby któregoś dnia trener Berg udzielił jakiegoś wywiadu w języku polskim. Kontrakt ma bardzo długi, więc może się pouczy.
30.08.2015, godzina 18:00
Skład:Drągowski, Modelski, Madera, Tarasovs, Tomasik, Frankowski (Ricardo Alvarinho 46.), Góralski, Vassiljev, Grzyb, Gajos, Grzelczak (Łukasz Sekulski 65.)RezerwowiBaran, Straus, Romanczuk, Sekulski, Świderski, Alvarinho, Augustyniak
Skład:Kuciak, Brzyski, Lewczuk, Rzeźniczak, Bereszyński, Jodłowiec, Furman, Kucharczyk, Duda, Guilherme (Łukasz Broź 90.), Nikolić (Aleksandar Prijović 75.)RezerwowiMalarz, Saganowski, Piech, Broź, Makowski, Prijović, Trickovski
WYNIKI
REKLAMA
Nenhum comentário:
Postar um comentário