terça-feira, 30 de junho de 2015

Łukasz Tymiński odchodzi z Jagiellonii

Resultado de imagem para BANDEIRA POLONIA   Resultado de imagem para ekstraklasa

Wraz z końcem czerwca wygasa umowa Łukasza Tymińskiego z Jagiellonią. Pomocnik odchodzi z białostockiego klubu


24-letni zawodnik w ostatnim sezonie rozegrał 20 spotkań w ekstraklasie w barwach Jagiellonii. Zdobył w nich dwie bramki. Chociaż Tymiński nominalnie jest defensywnym pomocnikiem, to w minionych rozgrywkach występował na różnych pozycjach. Grał w obronie, występował też jako ofensywny pomocnik.

Już wcześniej było jasne, że w Jagiellonii jednak nie zostanie. Co prawda został mu zaproponowany nowy kontrakt, ale obie zainteresowane strony nie doszły do porozumienia.

Darko Jevtić wznowił treningi z Lechem Poznań. "Mam nadzieję, że na Legię będę gotowy"


- Miałem ostatnio ogromnego pecha: najpierw te problemy z kręgosłupem, potem ból brzucha. Ale czuję się już dobrze, nic mnie nie boli i mam nadzieję, że tak już zostanie - mówi Darko Jevtić.


Darko Jevtić był w minionym sezonie jedną z gwiazd mistrzów Polski, ale największy wkład w sukces miał jesienią, bo w drugiej części sezonu stracił mnóstwo czasu z powodu dyskopatii. Wrócił w kluczowym momencie, w ligowym meczu z Legią Warszawa zdobył bramkę przy Łazienkowskiej, dwa kolejne gole dołożył w Zabrzu. Swój debiutancki sezon w ekstraklasie zamknął siedmioma trafieniami w 29 występach.

Po zakończeniu rozgrywek Szwajcar o serbskich korzeniach musiał poddać się zabiegowi przepukliny pachwinowej. Dopiero wraca po nim do siebie, ćwiczył indywidualnie, a we wtorek odbył już pełny trening z drużyną. - Darko, wiem że długo nie grałeś, ale musisz być bliżej - zwracał mu uwagę trener Maciej Skorża podczas zajęć taktycznych. Kilka akcji później pochwalił jednak 22-latka. - To normalne na treningu, że trener zwraca mi uwagę, to nic złego - mówi Darko Jevtić. - Cieszę się, że trener widzi mnie w drużynie, że ma mnie w swoich planach i rozumie moje problemy. Wie, co mogę dać zespołowi. Takie jego podejście dodaje mi energii - przyznaje piłkarz, który po roku pobytu w naszym kraju zdecydował się rozmawiać z dziennikarzami po polsku. - Gramatyka nie jest tak dobrze, spróbuję - tak mniej więcej mówi teraz Darko Jevtić. Rozumie też prawie wszystko, czasem tylko prosi o powtórzenie pytania, albo wyjaśnienie innymi słowami.

- Miałem ostatnio ogromnego pecha: najpierw te problemy z kręgosłupem, potem ból brzucha. Ale czuję się już dobrze, nic mnie nie boli i mam nadzieję, że tak już zostanie - mówi Darko Jevtić. - Za mną dopiero pierwszy trening z drużyną na tym obozie. Potrzebuję jeszcze dwa-trzy takie treningi, bo to jest zupełnie inaczej, niż gdy trenowałem sam.

- Myślę, że jak zagram w dwóch-trzech meczach, to forma wróci. Mam nadzieję, że będę gotowy na mecz z Legią Warszawa w Superpucharze Polski - mówi i dodaje: - Na razie nie wiem, czy zagram już w środowym sparingu z Olimpią Grudziądz. Chcę grać, ale decyzja należy do trenerów.

W tym roku taką samą drogę jak Darko Jevtić - z ligi austriackiej do ekstraklasy - przebył Denis Thomalla, nowy napastnik "Kolejorza". - Widziałem go na treningach. Ma umiejętności, jest dobry technicznie, szybki. Tak, może być wzmocnieniem dla Lecha - uważa Szwajcar. - Jemu może być nawet łatwiej. Gdy ja tu przychodziłem, nie wiedziałem nic o Polsce, a on ma stąd rodzinę.

Darko Jevtić mówi, że stawia sobie za cel na najbliższy sezon, by grać lepiej niż przez ostatni rok. - Chcę zrobić wszystko, co mogę, dla drużyny. Chciałbym, żebyśmy wygrali nie tylko mistrzostwo, ale zdobyli też Puchar Polski. No i chcemy też wejść do grupy w pucharach. Najlepiej do Ligi Mistrzów - podkreśla. 

Legia w Leogang. Wtorek pod znakiem taktyki


Pod znakiem wewnętrznych gierek taktycznych upłynął wtorkowy, popołudniowy trening piłkarzy Legii Warszawa w austriackim Leogang.


Po porannych zajęciach na siłowni legioniści, tradycyjnie, popołudniowy trening odbyli na boisku. Ten w porównaniu do poprzednich dni zaczął się kilkanaście minut wcześniej, bo już chwilę po 15 i trwał około dwóch godzin.

Po rozgrzewce i kilkunastominutowej grze na utrzymanie piłki do końca treningu wicemistrzowie Polski pracowali nad taktyką. Sztab szkoleniowy podzielił zespół na dwie drużyny, które przez ponad godzinę grały między sobą na skróconym polu. Pierwotny podział wyglądał następująco:

Pomarańczowi: Duszan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Guilherme - Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec - Michał Żyro, Michał Masłowski, Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolić.

Zieloni: Arkadiusz Malarz - Bartosz Bereszyński, Igor Lewczuk, Mateusz Wieteska, Tomasz Brzyski - Robert Bartczak, Bartłomiej Kalinkowski, Ondrej Duda, Pablo Dyego - Marek Saganowski, Adam Ryczkowski.

W trakcie gier doszło do kilku roszad. Berg zmieniał na pozycjach Brozia z Bereszyńskim, Guilherme z Brzyskim, Pazdana z Lewczukiem. Norweg podczas jednej z gierek dokonał także zmian w ustawieniu teoretycznie mocniejszej, pomarańczowej jedenastki. W ofensywie na lewym skrzydle miejsce zajął Masłowski, na prawym Guilherme, a za plecami Nikolicia ustawiony został Saganowski.

W tym samym czasie prowadzony był indywidualny trening strzelecki. Piłkarze brali w nim udział pojedynczo, w momencie gdy Berg decydował o kolejnych zmianach w składzie. Artura Halucha i Dawida Lelenia testowali kolejno Jakub Arak, Saganowski i Dyego.

We wtorkowym treningu udziału nie wziął Ivica Vrdoljak. Chorwatowi w poniedziałek po południu odnowiła się kontuzja kolana. Indywidualnie trenowali zaś Michał Kopczyński i Rafał Makowski. Treningu z powodu skręconej kostki ponownie nie dokończył natomiast Żyro, który zajęcia opuścił z workiem lodu na nodze.



Nenhum comentário:

Postar um comentário