Szymon Pawłowski został wybrany przez widzów i internautów NC+ na Plus Sezonu. Nagrodę wręczono mu podczas Gali Ekstraklasy. Więcej nagród mistrzowie Polski nie zebrali
W kategorii najlepszy obrońca sezonu nagród nie dostali Paulus Arajuuri i Tomasz Kędziora, w gronie pomocników przepadli Karol Linetty, Kasper Hamalainen i Łukasz Trałka, a w kategorii odkrycie roku - Tomasz Kędziora. Nagrody nie otrzymał też wśród trenerów Maciej Skorża.
- Nagrody indywidualne nas ominęły, ale ta najważniejsza jest nasza. Jesteśmy mistrzami Polski - powiedział trener Maciej Skorża. Podziękował też kibicom Lecha, którzy jeździli za zespołem na wyjazdy, zwłaszcza na początku sezonu. - Bo nie było to dla nich zapewne miłe - stwierdził.
- Nagrody indywidualne nas ominęły, ale ta najważniejsza jest nasza. Jesteśmy mistrzami Polski - powiedział trener Maciej Skorża. Podziękował też kibicom Lecha, którzy jeździli za zespołem na wyjazdy, zwłaszcza na początku sezonu. - Bo nie było to dla nich zapewne miłe - stwierdził.
Nagrody podczas Gali Ekstraklasy:
Bramkarz sezonu: Bartłomiej Drągowski (Jagiellonia Białystok) Odkrycie sezonu: Bartłomiej Drągowski (Jagiellonia Białystok) Obrońca sezonu: Michał Pazdan (Jagiellonia Białystok) Pomocnik sezonu: Semir Stilić (Wisła Kraków) Napastnik sezonu: Kamil Wilczek (Piast Gliwice) Król strzelców: Kamil Wilczek (Piast Gliwice) Piłkarz sezonu: Kamil Wilczek (Piast Gliwice)
Legia przegrywa po pucharach: 0:1 z GKS Bełchatów u siebie po meczu z St. Patrick's w eliminacjach Ligi Mistrzów. 1:2 z Podbeskidziem po spotkaniu Ligi Europy z Aktobe. 1:3 z Piastem w Gliwicach po pucharowym starciu z Trabsonsporem. 1:2 z Pogonią Szczecin po rywalizacji z Metalistem Charków. 1:3 z Górnikiem Łęczna po rewanżu z Trabsonsporem.
W tym sezonie Legia miała w ekstraklasie ogromne problemy, gdy wracała na ligowe boiska po meczach w europejskich pucharach. Fakt, że w polskiej lidze grała drugim składem, a szeroka rotacja sprawiała, że najlepsi gracze odpoczywali i rozgrywki ekstraklasy oglądali co najwyżej z trybun. Fakt, że w Europie zespół Henninga Berga osiągnął w tym sezonie ogromny sukces i do pewnego momentu liga była na drugim planie, a porażki przyjmowano z lekką złością, ale i zrozumieniem. Wpadek jesienią uzbierało się jednak sporo - szczególne bolesne to te z beniaminkiem z Bełchatowa, z Podbeskidziem w Bielsku-Białej oraz w Szczecinie. "To jeden z naszych najlepszych meczów w sezonie. Nie wygraliśmy, ponieważ zbyt łatwo straciliśmy gole. Pogoń miała trzy szanse i dwie wykorzystała" - mówił wówczas Berg. Dziś powiedzielibyśmy - "zakłamywał rzeczywistość".
Radović leci do Chin: Choć oficjalnie serbski pomocnik Legii przeszedł do Hebei China Fortune 27 lutego, to pierwsze informacje o tym zaskakującym transferze pojawiły się nieco ponad tydzień wcześniej. Dziś wiemy, że "Rado" z Chińczykami negocjował od kilku tygodni, ale informacja przebiła się do mediów w najgorszym z możliwych momentów - dzień przed pierwszym meczem 1/16 finału Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam. Wówczas właściciele klubu powiadomili Henninga Berga, że Radović pożegna się z zespołem. To wprawiło szkoleniowca Legii we wściekłość - nie ma się jednak czemu dziwić, bo dzień przed najważniejszym meczem sezonu stracił swojego najlepszego gracza. Mimo że dostał zapewnienie, iż w meczu z Ajaksem będzie mógł z Radovicia skorzystać, postanowił wysłać go na trybuny.
Legia dwumecz z Holendrami przegrała boleśnie, a ze straty swojego lidera nie wygrzebała się już do końca rozgrywek. Nikt nie był w stanie zastąpić Radovicia - ani namaszczany przez "Rado" Ondrej Duda, ani sprowadzony zimą Michał Masłowski. "Chińskie yuány pokonały Legię" - pisaliśmy wówczas.
Duda na czerwono: Na ile przed meczem z Lechią w Gdańsku w 27. kolejce legioniści mieli w pamięci mecz sprzed trzech lat, kiedy na tym samym boisku i z tym samym rywalem stracili szansę na mistrzostwo? Tego nie wiemy, ale scenariusze obu spotkań były bardzo podobne - w 2012 roku Legia Macieja Skorży przegrała 0:1 i straciła szansę na mistrzostwo Polski. Zespół Berga z 2015 roku także w Gdańsku grał kluczowy mecz - i także przegrał. Historia - przynajmniej częściowo - zatoczyła koło.
Do porażki znacznie przyłożył rękę Ondrej Duda. Słowak w 39. minucie bezmyślnie zaatakował nakładką Grzegorza Wojtkowiaka. Choć miał już na koncie żółtą kartkę, to sędzia nie dołożył mu drugiej, tylko od razu wyjął z kieszonki czerwoną. Legia przez niemal godzinę musiała grać w osłabieniu. Gola straciła w samej końcówce, gdy już brakło jej sił. Przez swoje zachowanie Słowak nie zagrał w trzech kolejnych meczach.
Dla Legii porażka z Lechią była ósmą w sezonie. Jeśli Lech w tej samej kolejce wygrałby z Koroną, to zająłby miejsce legionistów na czele tabeli. Poznaniacy z kielczanami jednak tylko zremisowali. Ale Legia otrzymała sygnał ostrzegawczy, który jednak zlekceważyła...
Pyszna Legia przegrywa z Lechem: Mistrzowie Polski przegrali w Poznaniu 1:2. Czerwona kartka Arkadiusza Malarza, a potem szybko stracone dwa gole. Przewaga Legii nad Lechem w tabeli stopniała wówczas do trzech punktów. Liga była jeszcze przed podziałem na grupy. Strata trzech oczek bolała, ale nie oznaczała jeszcze końca świata.
Bardziej znacząca była postawa legionistów przed i po meczu. Przed - gdy w wypowiedziach lekceważyli wagę meczu. "To dla nas kolejny ligowy mecz. Nie traktujemy go w jakiś wyjątkowy sposób" - mówił Michał Żyro. "To nie my musimy dzisiaj wygrać" - dodał na Twitterze Dariusz Mioduski. Po - gdy nie przywiązywali wagi do porażki. "Proszę zerknąć w tabelę" - odpowiadał Jakub Rzeźniczak tym, którzy ośmielili się skrytykować po tym meczu Legię.
To wówczas dojrzeliśmy u piłkarzy Legii pierwsze symptomy niezachwianej wiary w to, że mistrzostwo im się należy, a ich obowiązkiem jest w miarę bezboleśnie dobrnąć do końca sezonu i zgarnąć to, co im się należy. Zawodnicy Legii stali się pyszni, przekonani o własnej mocy. W pewien sposób utwierdzał ich w tym sam Berg, który uparcie bronił ich po nawet najsłabszych meczach. Może gdyby wówczas ktoś wstrząsnął zespołem, Legia nie dałaby się uprzedzić Lechowi w samej końcówce sezonu?
Legia oddaje miano lidera: Zamiana miejsc nastąpiła już w pierwszej kolejce rundy mistrzowskiej. Dwa szybkie gole Darko Jevticia i Karola Linettego na początku drugiej połowy sprawiły, że legioniści przegrali u siebie z Lechem Poznań. - Lech wygrał na naszym boisku, ale nie był lepszą drużyną. Rywal był od nas lepszy w zasadzie tylko cztery minuty - tak komentował to spotkanie Duszan Kuciak.
W ten sposób Legia po raz pierwszy od 12. kolejki utraciła fotel lidera. Nie odzyskała go już do końca sezonu. - Jeśli mistrz Polski przegrywa u siebie z głównym rywalem do tytułu, to nie może wróżyć nic dobrego - powiedział niedawno na łamach Legia.sport.pl były trener Legii Stefan Białas. Nie wywróżyło - "Wojskowi" stracili szansę, by pierwszy raz w swojej historii wygrać trzy tytuły z rzędu, a mistrzostwo powędrowało do Poznania.
Bramkarz sezonu: Bartłomiej Drągowski (Jagiellonia Białystok) Odkrycie sezonu: Bartłomiej Drągowski (Jagiellonia Białystok) Obrońca sezonu: Michał Pazdan (Jagiellonia Białystok) Pomocnik sezonu: Semir Stilić (Wisła Kraków) Napastnik sezonu: Kamil Wilczek (Piast Gliwice) Król strzelców: Kamil Wilczek (Piast Gliwice) Piłkarz sezonu: Kamil Wilczek (Piast Gliwice)
Kiedy Legia przegrywała mistrzostwo [PIĘĆ MOMENTÓW]
Legia wygrała w niedzielę z Górnikiem Zabrze, ale i tak - kosztem Lecha Poznań - straciła mistrzostwo Polski. Tytułu nie przegrała jednak w ostatniej kolejce, a dużo wcześniej. Jakie były kluczowe momenty, w których trofeum wymykało się warszawianom z rąk?
Legia przegrywa po pucharach: 0:1 z GKS Bełchatów u siebie po meczu z St. Patrick's w eliminacjach Ligi Mistrzów. 1:2 z Podbeskidziem po spotkaniu Ligi Europy z Aktobe. 1:3 z Piastem w Gliwicach po pucharowym starciu z Trabsonsporem. 1:2 z Pogonią Szczecin po rywalizacji z Metalistem Charków. 1:3 z Górnikiem Łęczna po rewanżu z Trabsonsporem.
Radović leci do Chin: Choć oficjalnie serbski pomocnik Legii przeszedł do Hebei China Fortune 27 lutego, to pierwsze informacje o tym zaskakującym transferze pojawiły się nieco ponad tydzień wcześniej. Dziś wiemy, że "Rado" z Chińczykami negocjował od kilku tygodni, ale informacja przebiła się do mediów w najgorszym z możliwych momentów - dzień przed pierwszym meczem 1/16 finału Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam. Wówczas właściciele klubu powiadomili Henninga Berga, że Radović pożegna się z zespołem. To wprawiło szkoleniowca Legii we wściekłość - nie ma się jednak czemu dziwić, bo dzień przed najważniejszym meczem sezonu stracił swojego najlepszego gracza. Mimo że dostał zapewnienie, iż w meczu z Ajaksem będzie mógł z Radovicia skorzystać, postanowił wysłać go na trybuny.
Legia dwumecz z Holendrami przegrała boleśnie, a ze straty swojego lidera nie wygrzebała się już do końca rozgrywek. Nikt nie był w stanie zastąpić Radovicia - ani namaszczany przez "Rado" Ondrej Duda, ani sprowadzony zimą Michał Masłowski. "Chińskie yuány pokonały Legię" - pisaliśmy wówczas.
Duda na czerwono: Na ile przed meczem z Lechią w Gdańsku w 27. kolejce legioniści mieli w pamięci mecz sprzed trzech lat, kiedy na tym samym boisku i z tym samym rywalem stracili szansę na mistrzostwo? Tego nie wiemy, ale scenariusze obu spotkań były bardzo podobne - w 2012 roku Legia Macieja Skorży przegrała 0:1 i straciła szansę na mistrzostwo Polski. Zespół Berga z 2015 roku także w Gdańsku grał kluczowy mecz - i także przegrał. Historia - przynajmniej częściowo - zatoczyła koło.
Do porażki znacznie przyłożył rękę Ondrej Duda. Słowak w 39. minucie bezmyślnie zaatakował nakładką Grzegorza Wojtkowiaka. Choć miał już na koncie żółtą kartkę, to sędzia nie dołożył mu drugiej, tylko od razu wyjął z kieszonki czerwoną. Legia przez niemal godzinę musiała grać w osłabieniu. Gola straciła w samej końcówce, gdy już brakło jej sił. Przez swoje zachowanie Słowak nie zagrał w trzech kolejnych meczach.
Dla Legii porażka z Lechią była ósmą w sezonie. Jeśli Lech w tej samej kolejce wygrałby z Koroną, to zająłby miejsce legionistów na czele tabeli. Poznaniacy z kielczanami jednak tylko zremisowali. Ale Legia otrzymała sygnał ostrzegawczy, który jednak zlekceważyła...
Pyszna Legia przegrywa z Lechem: Mistrzowie Polski przegrali w Poznaniu 1:2. Czerwona kartka Arkadiusza Malarza, a potem szybko stracone dwa gole. Przewaga Legii nad Lechem w tabeli stopniała wówczas do trzech punktów. Liga była jeszcze przed podziałem na grupy. Strata trzech oczek bolała, ale nie oznaczała jeszcze końca świata.
Bardziej znacząca była postawa legionistów przed i po meczu. Przed - gdy w wypowiedziach lekceważyli wagę meczu. "To dla nas kolejny ligowy mecz. Nie traktujemy go w jakiś wyjątkowy sposób" - mówił Michał Żyro. "To nie my musimy dzisiaj wygrać" - dodał na Twitterze Dariusz Mioduski. Po - gdy nie przywiązywali wagi do porażki. "Proszę zerknąć w tabelę" - odpowiadał Jakub Rzeźniczak tym, którzy ośmielili się skrytykować po tym meczu Legię.
To wówczas dojrzeliśmy u piłkarzy Legii pierwsze symptomy niezachwianej wiary w to, że mistrzostwo im się należy, a ich obowiązkiem jest w miarę bezboleśnie dobrnąć do końca sezonu i zgarnąć to, co im się należy. Zawodnicy Legii stali się pyszni, przekonani o własnej mocy. W pewien sposób utwierdzał ich w tym sam Berg, który uparcie bronił ich po nawet najsłabszych meczach. Może gdyby wówczas ktoś wstrząsnął zespołem, Legia nie dałaby się uprzedzić Lechowi w samej końcówce sezonu?
Legia oddaje miano lidera: Zamiana miejsc nastąpiła już w pierwszej kolejce rundy mistrzowskiej. Dwa szybkie gole Darko Jevticia i Karola Linettego na początku drugiej połowy sprawiły, że legioniści przegrali u siebie z Lechem Poznań. - Lech wygrał na naszym boisku, ale nie był lepszą drużyną. Rywal był od nas lepszy w zasadzie tylko cztery minuty - tak komentował to spotkanie Duszan Kuciak.
W ten sposób Legia po raz pierwszy od 12. kolejki utraciła fotel lidera. Nie odzyskała go już do końca sezonu. - Jeśli mistrz Polski przegrywa u siebie z głównym rywalem do tytułu, to nie może wróżyć nic dobrego - powiedział niedawno na łamach Legia.sport.pl były trener Legii Stefan Białas. Nie wywróżyło - "Wojskowi" stracili szansę, by pierwszy raz w swojej historii wygrać trzy tytuły z rzędu, a mistrzostwo powędrowało do Poznania.
Ekstraklasa 2014/15
lp. | Drużyna | M | Pkt | Br. | Zw. | R | Por. |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Lech Poznań | 37 | 43 (54) | 67-33 | 19 | 13 | 5 |
2 | Legia Warszawa | 37 | 42 (56) | 64-33 | 21 | 7 | 9 |
3 | Jagiellonia Białystok | 37 | 41 (49) | 59-44 | 19 | 8 | 10 |
4 | Śląsk Wrocław | 37 | 35 (46) | 50-43 | 15 | 13 | 9 |
5 | Lechia Gdańsk | 37 | 29 (47) | 45-47 | 13 | 10 | 14 |
6 | Wisła Kraków | 37 | 28 (43) | 56-48 | 12 | 13 | 12 |
7 | Górnik Zabrze | 37 | 26 (43) | 50-60 | 12 | 11 | 14 |
8 | Pogoń Szczecin | 37 | 22 (41) | 45-52 | 11 | 9 | 17 |
9 | Cracovia Kraków | 37 | 36 (37) | 50-44 | 15 | 9 | 13 |
10 | Ruch Chorzów | 37 | 30 (33) | 44-46 | 12 | 10 | 15 |
11 | Korona Kielce | 37 | 28 (39) | 44-55 | 12 | 11 | 14 |
12 | Piast Gliwice | 37 | 28 (39) | 50-56 | 13 | 8 | 16 |
13 | Podbeskidzie | 37 | 27 (39) | 47-60 | 12 | 10 | 15 |
14 | Górnik Łęczna | 37 | 27 (34) | 39-46 | 11 | 11 | 15 |
15 | Zawisza Bydgoszcz | 37 | 24 (29) | 45-63 | 10 | 8 | 19 |
16 | GKS Bełchatów | 37 | 21 (31) | 35-60 | 9 | 9 | 19 |
- Grupa mistrzowska
- Grupa spadkowa
Nenhum comentário:
Postar um comentário