Legia Warszawa przystępowała do meczu z Realem Madryt z dorobkiem punktu wyrwanego Sportingowi w drugiej kolejce Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Wtedy gola w ostatniej akcji strzelił Miłosz Szczepański. Starcie z Hiszpanami, którzy ostatnio rozbili na wyjeździe Borussię Dortmund 5:2, zapowiadało się na ciekawą przygodę, lecz mało kto spodziewał się jakiejkolwiek zdobyczy. Nie ulegało jednak wątpliwości, że legioniści powalczą.

Zaczęło się jednak fatalnie, bo podopieczni Gutieto wyszli na prowadzenie już po trzech minutach. Legia chciała zacząć budować akcję od własnego pola karnego, co skończyło się złym zagraniem Mateusza Bondarenki, który nie poradził sobie z agresywnym pressingiem rywala, podając piłkę do Oscara. Ten zagrał do Franchu, a skrzydłowy minął obrońcę i pewnym strzałem wpakował piłkę do siatki. Od tego momentu Polacy radzili sobie co najmniej poprawnie. Trudno wskazać jedno dobre ogniwo, bo świetnym przeglądem pola błyszczał Bartłomiej Urbański, szybkością straszył Konrad Michalak, a zaskakująco łatwo do pozycji strzeleckich dochodził Sandro Kulenovic.

Problem polegał na tym, że Chorwat był nieskuteczny. Tuż przed końcem pierwszej połowy świetnym przechwytem popisał się natomiast Sebiastian Szymański, szybko zagrywając do niewidocznego do tej pory Adama Ryczkowskiego. W tej akcji jednak zachował się bardzo dobrze, idealnie obsługując Kulenovica, który z najbliższej odległości nie mógł się pomylić.

Real wcale nie ruszył do szaleńczych ataków, lecz i tak dopiął swego. Wszystko zaczęło się od sytuacji... Legii. Kulenovic zbyt czytelnie zszedł z piłką do prawej nogi, co skończyło się stratą i kontratakiem. W miniony weekend pierwszy zespół Realu Madryt przeprowadził błyskawiczną akcję w meczu z Realem Betis, a młodzież pokazała we wtorek, że także potrafi rozgrywać szybki atak. Kilka sekund później Sergio Diaz zagrał do Daniego Gomeza i było 2:1. Odpowiedź Legii była natychmiastowa - do dośrodkowania Szymańskiego najwyżej wyskoczył Bondarenko i po raz kolejny mieliśmy remis.

Niestety, grający dobry mecz Szymański na nieco mniej niż kwadrans przed końcem wpakował piłkę do własnej bramki po oskrzydlającej akcji Achrafa Hakimiego. To właśnie on był najlepszym zawodnikiem końcówych fragmentów spotkania. Wynik nie uległ już zmianie, a Legia - choć przegrała 2:3 - nie ma się czego wstydzić.

Real Madryt - Legia Warszawa 3:2 (1:1)

Bramki: Franchu 3, Gomez 61, Szymański 76 (sam.) - Kulenovic 41, Bondarenko 65.

Real: Zidane - Hakimi, Martin, Manu, Fran Garcia (29 Cobo) - Toni (61 Gomez), Calderon Gomez, Oscar - Alberto Garcia (81 Zabarte), Diaz, Franchu.

Legia: Majecki - Nawotka, Żyro, Bondarenko, Ostrowski - Małachowski (63 Czarnowski), Urbański - Szymański - Michalak (78 Leleno), Kulenovic (69 Waniek), Ryczkowski.

Żółte kartki: Hakimi - Kulenovic, Nawotka, Urbański, Małachowski, Żyro.