sábado, 4 de julho de 2015

Lech Poznań zagra ostatni sparing w upale, czyli tajemnice hiszpańskiej szałwi

Resultado de imagem para BANDEIRA POLONIA   Resultado de imagem para PZPN




W chłodzie i cieniu piłkarze Lecha Poznań i Apoelu Nikozja wyczekują na przesunięte na godz. 19 spotkanie towarzyskie, które zakończy zgrupowanie obu ekip. Opuszczą oni Gniewino niemal w tym samym czasie - za tydzień jedni i drudzy rozpoczną bowiem walkę o Ligę Mistrzów
Droga do Gniewina na Kaszubach, gdzie dobiega końca zgrupowanie Lecha Poznań przed nowym sezonem, jest kręta i trudna jak droga Kolejorza do mistrzostwa Polski. O ile oczywiście nie chce się jechać zatłoczoną w pierwszy lipcowy weekend autostradą do Gdańska, ale przez piękne kaszubskie lasy. Tu, na odludziu Lech szlifuje formę przed starciem o Ligę Mistrzów z bośniackim FK Sarajevo. Jeżeli go przejdzie, może potem trafić właśnie na Apoel Nikozja, co oznaczałoby już trzeci i czwarty mecz między obu ekipami tego lata. W piątek Lech w rezerwowym składzie zremisował z nimi 0:0

- Dlaczego nie? - mówi Semir Stilić, który w żółtej koszulce Apoel siedzi w chłodnej kawiarni wraz z Darko Jevticiem. Gawędzą przed meczem. - Możemy się wylosować, nie mam nic przeciwko temu.

- W kolejnej rundzie tak.

- Super! - cieszy się

Obok nich stoi przebój zgrupowania - deser z malin i mango z ziarnami hiszpańskiej szałwi, zwanymi nasionami chia. Pasują jak ulał do ośrodka, który do dzisiaj nosi wyraźne ślady obecności reprezentacji Hiszpanii, tu zatrzymała się w czasie zwycięskiego dla siebie. Chia - wbrew nazwie - pochodzi z kraju Azteków i Majów, z Meksyku i Gwatemali, jej nasiona były, zaraz po fasoli i kukurydzy, trzecią najważniejszą dla Azteków uprawą. Mają więcej wapnia niż mleko i więcej żelaza niż szpinak. Pomagają rzekomo na wszystko, łącznie z potencją, pamięcią i stanami depresyjnymi. Może pomogą Lechowi w walce o Ligę Mistrzów.

Cypryjski Apoel Nikozja uciekał do Polski przed upałem, ale w Gniewinie temperatura znacznie przekracza 30 stopni. Dlatego sparing przesunięto z godz. 17 na wieczór, godz. 19. Może będzie chłodniej. Może...

Remis na koniec zgrupowania. Bez bramek w sparingu Legii z Dynamem


Przewaga wicemistrzów Polski w pierwszej połowie, przewaga mistrzów Ukrainy w drugiej - w efekcie bezbramkowy remis. Legia Warszawa w sparingu, kończącym jej zgrupowanie w Austrii, zremisowała z Dynamem Kijów 0:0.


Henning Berg na sparing ze Dynamem - rozgrywanym w austriackim Schwaz - zdecydował się wystawić najmocniejszą jedenastkę. W porównaniu ze sparingiem sprzed tygodnia (Legiazremisowała ze Steauą 1:1) w przerwie Norweg zdecydował się na zaledwie dwie zmiany (z Rumunami zrobił ich osiem) - wpuścił na boisko Igora Lewczuka za Michała Pazdana i Adama Ryczkowskiego za Michała Kucharczyka.

Podstawowy skład dobrze rozpoczął spotkanie z mistrzem Ukrainy. Już w 4. minucie strzałem z przewrotki bramkarza Dynama próbował pokonać Michał Masłowski. 25-letni pomocnik, który od początku zgrupowania w Austrii szykowany jest, by zastąpić w środku pola Ondreja Dudę, zaczął bardzo energicznie. Już trzy minuty po efektownym strzale zagrał dokładną prostopadłą piłkę do Nemanji Nikolicia. To właśnie Serb z węgierskim paszportem przed przerwą miał najwięcej okazji, by pokonać bramkarza Dynama, ale żadnej z nich wykorzystać nie potrafił.

Legia przed przerwą długo utrzymywała się przy piłce, wysoko odbierała ją na połowie rywali (szczególnie między 30. a 40. minutą), kreowała sobie sporo sytuacji. W skrócie: prezentowała się dużo lepiej od piłkarzy Dynama, ale bramki nie zdobyła. Najlepszą okazję w 14. minucie zmarnował Michał Kucharczyk. Skrzydłowy Legii w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył wprost w niego.

Ukraińcy najbliżej, by pokonać Duszana Kuciaka, byli w 34. minucie. Mocny i precyzyjny strzał z rzutu wolnego oddał Miguel Veloso. Słowacki bramkarz Legii zdążył jednak wybić piłkę - lecącą w prawy górny róg bramki - na rzut rożny.

W sparingu z Dynamem w ekipie wicemistrzów Polski nieoficjalny debiut zaliczył Pazdan. 27-letni obrońca zagrał przez pierwsze 45 minut. Zaprezentował się całkiem przyzwoicie - nie popełnił wielu błędów, starał się podawać do przodu, a także podłączać do akcji ofensywnych. Jedyne zastrzeżenie można mieć do niego tylko za faul, po którym zarobił żółtą kartkę, a Dynamo miało wspominany rzut wolny.

Po przerwie Legia już nie miała takiej przewagi. Ukraińcy, którzy wybiegli na murawę niemal zupełnie inną jedenastką, stwarzali sobie więcej okazji. A Legia z każdą minutą popełniała coraz więcej błędów. W 67. minucie niewiele brakowało, a Jakub Rzeźniczak podczas wybijania piłkiskierowałby ją do swojej bramki.

To Dynamo grało odważniej, zepchnęło piłkarzy Berga do defensywy, ale - podobnie jak Legia przed przerwą - miało problem, by zdobyć bramkę. Przeszkadzał im przede wszystkim Kuciak, który dobrymi interwencjami ratował i naprawiał indywidualne błędy swoich kolegów z pola.

Sparing z Dynamem był drugim i ostatnim w czasie zgrupowania Legii w Austrii. W sobotę legioniści wrócą do Polski. W następny piątek czeka ich pierwszy mecz o stawkę - w Poznaniu zagrają z Lechem o Superpuchar. 

Nenhum comentário:

Postar um comentário