I to są derby! Wygrała je dobra piłka
Takie derby mogłyby być rozgrywane co tydzień! Cracovia zremisowała z Wisłą 1:1 w meczu, na który patrzyło się z dużą przyjemnością
Do niedawna remis przy ul. Kałuży byłby przyjęty z nieśmiałym uśmiechem, a przy Reymonta z małym niedosytem. Ale ostatnio wiele się zmieniło i krakowskich drużyn już nie dzieli przepaść jak przed laty.
O poprzednich derbach (na stadionie Wisły) mówiło się, że były najlepsze od lat, ale te mogą z nimi konkurować na atrakcyjność. Może nie brakowało wykopów donikąd i głupich strat, a fani ligi angielskiej albo hiszpańskiej mieliby powody, by psioczyć i czasami kręcić głowami, a jednak czas mijał jakby szybciej niż na zegarze. Jeśli ktoś na chwilę zrobił sobie przerwę w oglądaniu, było spore prawdopodobieństwo, że dużo stracił.
O poprzednich derbach (na stadionie Wisły) mówiło się, że były najlepsze od lat, ale te mogą z nimi konkurować na atrakcyjność. Może nie brakowało wykopów donikąd i głupich strat, a fani ligi angielskiej albo hiszpańskiej mieliby powody, by psioczyć i czasami kręcić głowami, a jednak czas mijał jakby szybciej niż na zegarze. Jeśli ktoś na chwilę zrobił sobie przerwę w oglądaniu, było spore prawdopodobieństwo, że dużo stracił.
Tylko w pierwszej połowie piłkarze obu drużyn oddali w sumie 18 strzałów, czyli tyle, na na ile czasem potrzeba kilku spotkań. Druga część była trochę wolniejsza.
Krakowianin co gola strzelił
Już po trzech minutach silny argument do ręki dostali zwolennicy utartego powiedzenia, że "piłka nożna jest nieprzewidywalna". Zanim sędzia gwizdnął, mówiło się głównie o tym, że bukmacherzy wyjątkowo stawiają na Cracovię, że od lat ta drużyna nie była taka silna, że ze spokojnym sumieniem może się nazywać faworytem. I co? I ostatni kibic nie zdążył jeszcze wejść na stadion, a już prowadzili goście.
Gola zdobył... krakowianin, co wcale nie było takie oczywiste. Na boisku było ich trzech. Z Cracovii Piotr Polczak, z Wisły Alan Uryga i Krzysztof Mączyński, który wykorzystał nieporozumienie rywali. Piłka po rzucie rożnym odbiła się od Jakuba Wójcickiego jak od słupa i spadła pod nogę reprezentanta Polski. Nie mógł nie trafić do siatki.
Choć Mączyński jest wychowankiem Wisły, to pierwszego gola zdobył dla niej dopiero teraz - po kilku sezonach w Zabrzu i emigracji do Chin.
Cracovia straciła więc pierwszą bramkę od 341 minut, ale najważniejsze dla niej, że przedłużyła inną passę - 11 meczów bez porażki.
Kilka minut po golu Wisły sprawdziło się kolejne powiedzenie, że "piłka nożna jest grą błędów". Tym razem popełnił go ten, którego o tremę, a tym bardziej brak doświadczenia, nie można posądzać. Arkadiusz Głowacki tak nieporadnie podał do Radosława Cierzniaka, że piłkę przejął Mateusz Cetnarski, minął bramkarza i wszystko zaczęło się od nowa.
Bluzgi tylko od czasu do czasu
Przed meczem w obu klubach nikt specjalnie nie podgrzewał atmosfery, bo po prostu nie musiał. - Spokojnie, to nie jest mecz o mistrzostwo świata - przekonywał Jacek Zieliński, trener Cracovii, ale piłkarze grali, jakby ważyły się co najmniej losy awansu do półfinału.
W składach sensacji nie było. Łukasz Burliga narzekał na uraz pachwiny, więc na boisko wszedł dopiero w drugiej połowie. Za to trener Kazimierz Moskal postawił na Urygę i posadził na ławce Rafaela Crivellaro. W Cracovii do wyjściowej jedenastki wrócił Miroslav Covilo, który przez niektórych przy Kałuży uznawany jest za amulet. Serb był bohaterem ostatnich derbów rozegranych przy Kałuży i teraz też mógł nim zostać. Znów zgarnął dośrodkowanie z rzutu rożnego, ale... nie trafił w piłkę, która po jego kiksie zatrzymała się na słupku.
Cracovia zgodnie z oczekiwaniami miała przewagę, ale wcale nie była dużo bliżej zwycięstwa. Wisła próbowała kąsać, ale ciągle czegoś brakowało: albo dobrego podania na koniec, albo strzału. Denis Popović ciągle nie może wejść w buty Semira Stilicia, a Mączyński po kontratakach strzelał z dobrej pozycji jeszcze dwa razy, ale już dużo gorzej niż na początku. Drugiego gola mógł zdobyć też Cetnarski, ale w końcówce nie dogadał się z Boubacerem Diabangiem, kto ma kopnąć piłkę.
Poziomu nie zepsuli kibice. Na trybunach było głośno i rzecz jasna wulgarnie, ale bluzgów nie namnożyło się tyle co zazwyczaj. Na trybuny nie zostali wpuszczeni kibice Wisły (mają karę za ostatnie derby) i pewnie również dlatego obyło się bez incydentów.
Przed meczem Janusz Filipiak, prezes Cracovii, wręczył pamiątkową koszulkę Sławomirowi Szelidze, byłemu kapitanowi, który odszedł po ubiegłym sezonie do trzecioligowej Stali Rzeszów.
Krakowianin co gola strzelił
Już po trzech minutach silny argument do ręki dostali zwolennicy utartego powiedzenia, że "piłka nożna jest nieprzewidywalna". Zanim sędzia gwizdnął, mówiło się głównie o tym, że bukmacherzy wyjątkowo stawiają na Cracovię, że od lat ta drużyna nie była taka silna, że ze spokojnym sumieniem może się nazywać faworytem. I co? I ostatni kibic nie zdążył jeszcze wejść na stadion, a już prowadzili goście.
Gola zdobył... krakowianin, co wcale nie było takie oczywiste. Na boisku było ich trzech. Z Cracovii Piotr Polczak, z Wisły Alan Uryga i Krzysztof Mączyński, który wykorzystał nieporozumienie rywali. Piłka po rzucie rożnym odbiła się od Jakuba Wójcickiego jak od słupa i spadła pod nogę reprezentanta Polski. Nie mógł nie trafić do siatki.
Choć Mączyński jest wychowankiem Wisły, to pierwszego gola zdobył dla niej dopiero teraz - po kilku sezonach w Zabrzu i emigracji do Chin.
Cracovia straciła więc pierwszą bramkę od 341 minut, ale najważniejsze dla niej, że przedłużyła inną passę - 11 meczów bez porażki.
Kilka minut po golu Wisły sprawdziło się kolejne powiedzenie, że "piłka nożna jest grą błędów". Tym razem popełnił go ten, którego o tremę, a tym bardziej brak doświadczenia, nie można posądzać. Arkadiusz Głowacki tak nieporadnie podał do Radosława Cierzniaka, że piłkę przejął Mateusz Cetnarski, minął bramkarza i wszystko zaczęło się od nowa.
Bluzgi tylko od czasu do czasu
Przed meczem w obu klubach nikt specjalnie nie podgrzewał atmosfery, bo po prostu nie musiał. - Spokojnie, to nie jest mecz o mistrzostwo świata - przekonywał Jacek Zieliński, trener Cracovii, ale piłkarze grali, jakby ważyły się co najmniej losy awansu do półfinału.
W składach sensacji nie było. Łukasz Burliga narzekał na uraz pachwiny, więc na boisko wszedł dopiero w drugiej połowie. Za to trener Kazimierz Moskal postawił na Urygę i posadził na ławce Rafaela Crivellaro. W Cracovii do wyjściowej jedenastki wrócił Miroslav Covilo, który przez niektórych przy Kałuży uznawany jest za amulet. Serb był bohaterem ostatnich derbów rozegranych przy Kałuży i teraz też mógł nim zostać. Znów zgarnął dośrodkowanie z rzutu rożnego, ale... nie trafił w piłkę, która po jego kiksie zatrzymała się na słupku.
Cracovia zgodnie z oczekiwaniami miała przewagę, ale wcale nie była dużo bliżej zwycięstwa. Wisła próbowała kąsać, ale ciągle czegoś brakowało: albo dobrego podania na koniec, albo strzału. Denis Popović ciągle nie może wejść w buty Semira Stilicia, a Mączyński po kontratakach strzelał z dobrej pozycji jeszcze dwa razy, ale już dużo gorzej niż na początku. Drugiego gola mógł zdobyć też Cetnarski, ale w końcówce nie dogadał się z Boubacerem Diabangiem, kto ma kopnąć piłkę.
Poziomu nie zepsuli kibice. Na trybunach było głośno i rzecz jasna wulgarnie, ale bluzgów nie namnożyło się tyle co zazwyczaj. Na trybuny nie zostali wpuszczeni kibice Wisły (mają karę za ostatnie derby) i pewnie również dlatego obyło się bez incydentów.
Przed meczem Janusz Filipiak, prezes Cracovii, wręczył pamiątkową koszulkę Sławomirowi Szelidze, byłemu kapitanowi, który odszedł po ubiegłym sezonie do trzecioligowej Stali Rzeszów.
Krakowska "Święta Wojna" bez zwycięzcy - relacja ze 190. derbów Krakowa
Remisem 1:1 zakończyły się rozegrane w ramach 2. kolejki Ekstraklasy 190. derby Krakowa. Wisła nie potrafi wygrać na stadionie Cracovii od listopada 2010 roku.
Obaj trenerzy dokonali zmian w wyjściowych składach względem spotkań 1. kolejki. W Pasach Bartosza Kapustkę zastąpił Miroslav Covilo, a w Wiśle miejsca Łukasza Burligi i Rafaela Crivellaro zajęli Alan Uryga i Rafał Boguski. Kazimierz Moskal postawił w pierwszej kolejności na zabezpieczenie tyłów, stąd obecność dwóch "6" i pracowitego w destrukcji Boguskiego zamiast ofensywnie nastawionego Crivellaro.
Mimo to jako pierwsi zaatakowali jednak goście. Już w 2. minucie Paweł Brożek uruchomił prostopadłym podaniem Boguskiego, którego w polu karnym w ostatniej chwili uprzedził Deleu. Brazylijczyk zdołał wybić piłkę na rzut rożny, po którym Biała Gwiazda objęła prowadzenie. Po centrze Macieja Sadloka Richard Guzmics zgrał piłkę głową przed bramkę Pasów, tam odbiła się ona od Jakuba Wójcicka i dopadł do niej Krzysztof Mączyński, który mocnym strzałem nie dał Krzysztofowi Pilarzowi szans na interwencję.
Cracovia wróciła do gry już w 12. minucie po fatalnym błędzie Arkadiusza Głowackiego, który bezlitośnie wykorzystał Mateusz Cetnarski. Kapitan Wisły zbyt słabo wycofał piłkę do Radosława Cierzniaka, futbolówkę przejął Cetnarski, minął golkipera Wisły i wpakował piłkę do pustej bramki Białej Gwiazdy. Co ciekawe, koszmarny błąd popełnił najbardziej doświadczony pod względem derbowych występów Głowacki - 190. "Święta Wojna" była jego 13. w karierze.
Pasy poszły za ciosem i w 21. minucie Cierzniak miał spore problemy z obroną strzału Damiana Dabrowskiego z 25 metrów. Po tym do głosu doszli goście z Reymonta 22. Najpierw po centrze Bobana Jovicia z prawej flanki pilka trafiła do Brożka, którego uderzenie z pięciu metrów obronił Pilarz. Po chwili golkiper Cracovii poradził sobie też z groźnym strzałem Mączyńskiego z linii pola karnego.
190. derby Krakowa mogły się podobać. Obie drużyny postawiły na piłkarską jakość i skupiły się na grze w futbol, a nie na polowaniu na kości rywali. W I połowie bramkarze na linii interweniowali co prawda tylko cztery razy, ale piłka raz za razem przelatywała tuż obok ich bramek. Albo trafiała dokładnie w bramkę, jak w 45. minucie, gdy po centrze Cetnarskiego z rzutu wolnego futbolówka spadła na siódmy metr wprost pod nogi Miroslava Covilo, ale ten nie uderzył czysto i tylko ostemplował piłką słupek bramki gości.
W porównaniu do pierwszej połowy druga część gry rozczarowała. W pierwszym kwadransie żadna z drużyn nie stworzyła godnej odnotowania akcji, a zarówno Jacek Zieliński, jak i Kazimierz Moskal na pierwsze zmiany zdecydowali się jeszcze przed upływem 60. minuty. Dopiero w 68. minucie zgrabny kombinacyjny atak przeprowadziła Wisła, ale w jego decydującym momencie Jović uderzył z 12 metrów tak, że Pilarz nie miał problemu z interwencją.
Po godzinie nie było lepiej pod względem sytuacji podbramkowych. Obie drużyny długo i cierpliwie budowały swoje akcje, ale nie potrafiły przedostać się z piłką w pole karne rywali. Pasy pierwszy po przerwie strzał w światło bramki Wisły oddały dopiero w 89. minucie, ale Cierzniak nie miał problemu z obroną uderzenia Dariusza Zjawińskiego z rzutu wolnego.
Remis oznacza, że Cracovia przedłużyła swoją serię bez porażki za kadencji Jacka Zielińskiego. Teraz to już 11 spotkań, w których Pasy zdobyły 27 z 33 możliwych do zdobycia punktów i to najlepszy wynik w lidze w tym okresie. Wisła z kolei nie wygrała derbów przy Kałuży 1 od 2010 roku. Cztery następne wizyty Białej Gwiazdy na Cracovii to dwa remisy i dwa zwycięstwa Pasów. 13-krotni mistrzowie Polski wciąż czekają też na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w Ekstraklasie w 2015 roku - po ostatni wygrali poza Krakowem 13 grudnia 2014 roku, a bilans 11 kolejnych delegacji to 0-6-5.
Cracovia - Wisła Kraków 1:1 (1:1)
0:1 - Mączyński 3'
1:1 - Cetnarski 12'
0:1 - Mączyński 3'
1:1 - Cetnarski 12'
Składy:
Cracovia: Krzysztof Pilarz 7 - Deleu 6,5, Sreten Sretenović 7, Piotr Polczak 7, Hubert Wołąkiewicz 6,5 (61' Dariusz Zjawiński 5)- Damian Dąbrowski 7,5, Miroslav Covilo 6 (56' Marcin Budziński) - Deniss Rakels 6,5 (80' Boubacar Dialiba**), Mateusz Cetnarski 7, Jakub Wójcicki 6 - Erik Jendrisek 6.
Wisła: Radosław Cierzniak 6 - Boban Jović 7, Arkadiusz Głowacki 4, Richard Guzmics 7, Maciej Sadlok 5 (52' Łukasz Burliga 6) - Alan Uryga 6, Krzysztof Mączyński 7,5 (84' Rafael Crivellaro) - Rafał Boguski 7, Denis Popović 5, Tomasz Cywka 5 - Paweł Brożek 6 (80' Maciej Jankowski).
Żółte kartki: Dąbrowski, Wójcicki (Cracovia) oraz Boguski, Burliga, Jović, Głowacki (Wisła).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 12 933.
* - oceny piłkarzy: skala 1-10 (wyjściowa 6)
** - bez oceny - grał zbyt krótko, by go ocenić
** - bez oceny - grał zbyt krótko, by go ocenić
Powiązane wydarzenia
2. kolejka - Ekstraklasa
- 24.07 KONIEC
- 24.07 KONIEC
- 25.07 18:00-
- 25.07 20:30-
- 26.07 15:30-
- 26.07 15:30-
- 26.07 18:00-
- 27.07 18:00-
ZESPÓŁ | M | P | Z | R | P | BRAMKI | +/- | |||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 4 | 1 | 1 | 0 | 2 - 1 | 1 | |||||
2 | 1 | 3 | 1 | 0 | 0 | 4 - 1 | 3 | |||||
3 | 1 | 3 | 1 | 0 | 0 | 2 - 0 | 2 | |||||
4 | 1 | 3 | 1 | 0 | 0 | 3 - 2 | 1 | |||||
5 | 1 | 3 | 1 | 0 | 0 | 2 - 1 | 1 | |||||
6 | 2 | 3 | 1 | 0 | 1 | 2 - 2 | 0 | |||||
7 | 2 | 3 | 1 | 0 | 1 | 1 - 2 | -1 | |||||
8 | 2 | 1 | 0 | 2 | 0 | 2 - 2 | 0 | |||||
9 | 1 | 1 | 0 | 1 | 0 | 1 - 1 | 0 | |||||
10 | 1 | 1 | 0 | 1 | 0 | 1 - 1 | 0 | |||||
11 | 1 | 0 | 0 | 1 | 0 | 1 - 1 | 0 | |||||
12 | 1 | 0 | 0 | 0 | 1 | 2 - 3 | -1 | |||||
13 | 1 | 0 | 0 | 0 | 1 | 1 - 2 | -1 | |||||
14 | 1 | 0 | 0 | 0 | 1 | 0 - 1 | -1 | |||||
15 | 1 | 0 | 0 | 0 | 1 | 0 - 1 | -1 | |||||
16 | 1 | 0 | 0 | 0 | 1 | 1 - 4 | -3 |
- *** - ujemny punkt za zaległości finansowe.
- *** - ujemny punkt za zaległości finansowe.
- Zespół w trakcie meczu
- tytuł i el. Ligi Mistrzów
- el. Ligi Europejskiej
- spadek
24.07.2015, godzina 20:30
Skład:Pilarz, Deleu, Sretenović, Polczak, Wołąkiewicz (Dariusz Zjawiński 61.), Covilo (Marcin Budziński 56.), Dąbrowski, Wójcicki, Cetnarski, Rakels (Boubacar Dialiba 80.), JendrisekRezerwowiKapustka, Szewczyk, Sandomierski, Zjawiński, Budziński, Dialiba, Rymaniak
Skład:Cierzniak, Sadlok (Łukasz Burliga 51.), Guzmics, Głowacki, Jović, Mączyński (Rafael Crivellaro 84.), Uryga, Cywka, Popović, Boguski, Brożek (Maciej Jankowski 80.)RezerwowiZając, Żemło, Kujawa, Burliga, Crivellaro, Jankowski, Kuczak
Nenhum comentário:
Postar um comentário