Antonio Colak: Z Cracovią chcemy wygrać dla siebie i Wisły
- Nie mam nic przeciwko temu, byśmy po raz czwarty z rzędu wygrali 1:0. Wiadomo, że w piłce chodzi o strzelanie bramek, ale najważniejsze są zwycięstwa. Ze skromnej wygranej jedną bramką będę tak samo zadowolony jak z 4:0 - mówi przed meczem z Cracovią napastnik Lechii Gdańsk Antonio Colak.
Konrad Marciński: W meczu z Górnikiem Zabrze już na początku drugiej połowy zszedł pan z boiska z kontuzją. Udało się wyleczyć uraz?
Antonio Colak: Jestem piłkarzem, dlatego chcę grać, a nie siedzieć w gabinecie lekarskim czy na trybunach. Dlatego od razu po meczu z Górnikiem postawiłem sobie za cel, by jak najszybciej dojść do zdrowia na sobotni mecz w Krakowie. Podczas krótkiego obozu w Gniewinie mocno pracowałem nad tym, by wyleczyć kontuzję, a także nad siłą moich mięśni. Na środowym treningu było już w 100 procentach wszystko w porządku, więc jestem gotowy do tego, żeby z Cracovią grać od pierwszej do ostatniej minuty.
Antonio Colak: Jestem piłkarzem, dlatego chcę grać, a nie siedzieć w gabinecie lekarskim czy na trybunach. Dlatego od razu po meczu z Górnikiem postawiłem sobie za cel, by jak najszybciej dojść do zdrowia na sobotni mecz w Krakowie. Podczas krótkiego obozu w Gniewinie mocno pracowałem nad tym, by wyleczyć kontuzję, a także nad siłą moich mięśni. Na środowym treningu było już w 100 procentach wszystko w porządku, więc jestem gotowy do tego, żeby z Cracovią grać od pierwszej do ostatniej minuty.
Cracovia to zespół, z którym Lechia na wyjazdach zawsze miała kłopot. Od momentu awansu gdańska drużyna na stadionie przy Kałuży jeszcze nie wygrała. Zresztą z Wisłą w Krakowie Lechii szło jeszcze gorzej. Czy podczas gry w Niemczech też pan miał takiego rywala, który sprawiał podobne kłopoty?
- Nie, nie przypominam sobie, byśmy z jednym konkretnym zespołem mieli na wyjazdach aż tak niekorzystny bilans. A nawet gdyby był, to ja nie przywiązuję wagi do takich rzeczy, jak jakieś serie czy passe. Na mecz z Cracovią jedziemy jako faworyt i musimy z tej roli dobrze się wywiązać, czyli narzucić przeciwnikom nasz styl gry. A jak to zrobimy, to myślę, że będzie dobrze. Zwycięstwo z Cracovią to będzie kolejny krok w stronę czołówki tabeli i tylko to mnie interesuje. Poza tym chcemy wygrać dla naszych kibiców, a także dla fanów Wisły Kraków. Wiem, że przyjaźnią się z kibicami Lechii, a nie lubią Cracovii, więc może im też sprawimy przyjemność (śmiech).
Po dobrym początku rundy wiosennej rywale już inaczej spoglądają na Lechię. Nie obawia się pan, że skoro biało-zieloni są faworytem, to Cracovia ustawi się bardzo defensywnie i w ataku będzie wam jeszcze trudniej niż w poprzednich meczach?
- Oglądałem ostatnie mecze Cracovii, także te w Pucharze Polski i mogę powiedzieć jedno. Cracovia to zespół nastawiony na walkę, więc my musimy odpowiedzieć tym samym. Rywal nie gra dużo piłką, bo też i boisko w tym nie pomaga, ale i na to znajdziemy receptę. Poza tym nasi przeciwnicy nie mogą tylko się bronić, bo im tak samo zależy na wygranej i na punktach, bo muszą uciekać od strefy spadkowej. Na pewno będziemy mieli w tym meczu swoje szanse i postaramy się je wykorzystać.
Znów tylko jedną, jak w spotkaniach z Bełchatowem, Pogonią i Górnikiem?
- Jeśli mamy znów strzelić tylko jedną bramkę, a i tak wygrać, to dlaczego nie? Nie mam nic przeciwko temu, byśmy po raz czwarty z rzędu wygrali 1:0. Wiadomo, że w piłce chodzi o strzelanie bramek, ale najważniejsze są zwycięstwa. Ze skromnej wygranej jednym golem będę tak samo zadowolony jak z 4:0.
- Nie, nie przypominam sobie, byśmy z jednym konkretnym zespołem mieli na wyjazdach aż tak niekorzystny bilans. A nawet gdyby był, to ja nie przywiązuję wagi do takich rzeczy, jak jakieś serie czy passe. Na mecz z Cracovią jedziemy jako faworyt i musimy z tej roli dobrze się wywiązać, czyli narzucić przeciwnikom nasz styl gry. A jak to zrobimy, to myślę, że będzie dobrze. Zwycięstwo z Cracovią to będzie kolejny krok w stronę czołówki tabeli i tylko to mnie interesuje. Poza tym chcemy wygrać dla naszych kibiców, a także dla fanów Wisły Kraków. Wiem, że przyjaźnią się z kibicami Lechii, a nie lubią Cracovii, więc może im też sprawimy przyjemność (śmiech).
Po dobrym początku rundy wiosennej rywale już inaczej spoglądają na Lechię. Nie obawia się pan, że skoro biało-zieloni są faworytem, to Cracovia ustawi się bardzo defensywnie i w ataku będzie wam jeszcze trudniej niż w poprzednich meczach?
- Oglądałem ostatnie mecze Cracovii, także te w Pucharze Polski i mogę powiedzieć jedno. Cracovia to zespół nastawiony na walkę, więc my musimy odpowiedzieć tym samym. Rywal nie gra dużo piłką, bo też i boisko w tym nie pomaga, ale i na to znajdziemy receptę. Poza tym nasi przeciwnicy nie mogą tylko się bronić, bo im tak samo zależy na wygranej i na punktach, bo muszą uciekać od strefy spadkowej. Na pewno będziemy mieli w tym meczu swoje szanse i postaramy się je wykorzystać.
Znów tylko jedną, jak w spotkaniach z Bełchatowem, Pogonią i Górnikiem?
- Jeśli mamy znów strzelić tylko jedną bramkę, a i tak wygrać, to dlaczego nie? Nie mam nic przeciwko temu, byśmy po raz czwarty z rzędu wygrali 1:0. Wiadomo, że w piłce chodzi o strzelanie bramek, ale najważniejsze są zwycięstwa. Ze skromnej wygranej jednym golem będę tak samo zadowolony jak z 4:0.
WYNIKI
Nenhum comentário:
Postar um comentário