quinta-feira, 30 de abril de 2015

Lech Poznań jest w połowie dobry, czyli tasujemy karty

Resultado de imagem para ekstraklasa POlskaResultado de imagem para BANDEIRA POLONIA


Runda zasadnicza się zakończyła. Możemy zatem zebrać karty ze stołu, potasować i rozdać jeszcze raz. Dobrodziejstwa reformy ekstraklasy pozwalają pozbyć się wyrzutów sumienia związanych z tym, co działo się dotąd. A przynajmniej - zgodnie z regulaminem - ograniczyć te wyrzuty sumienia o połowę.
Poczucie winy to przeszłość. Przed nami reset rozgrywek, reset głów. Nie całkowity, ale jednak aż połowiczny.
Reforma jest bowiem piłkarskim konfesjonałem, w którym skruszone zespoły mogą uzyskać rozgrzeszenie. Zawaliłeś sezon? Rozczarowywałeś swoich kibiców? Lekce sobie ważyłeś obowiązki? Drwiłeś ze skuteczności? Miałeś za nic zaangażowanie? A może tylko ci nie wychodziło, mimo sporych chęci, bo jesteś w gruncie rzeczy przeciętny? Zasłużyłeś po prostu na karę? Niekoniecznie, bo teraz twoje winy zostaną zmniejszone o połowę. Puk, puk. Idź i nie rób tego więcej.
Kto wie, może o połowę zmaleją nie tylko straty Lecha do Legii Warszawa, ale i wymagania. Krytyka stanie się połowiczna, a dziennikarze będą oceniali odtąd Kolejorza pół na pół. Może teraz tylko jedna druga dotychczasowych malkontentów uzna, że Kolejorz jest do bani. O połowę zmniejszy się liczba kręcących nosami, a liczba wezwań piłkarzy do płota spadnie o pięćdziesiąt procent, z zaokrągleniem w górę. Może tylko połowa będzie widziała szklankę do połowy pustą i pesymizm zostanie ograniczony. I niewykluczone, że straszna presja spuści z balonika połowę ciśnienia.
Jeżeli bowiem ta koślawa reforma ma jakiekolwiek plusy, to jest nim z pewnością podział goryczy, zmniejszenie rozczarowania i przemnożenie złości przez wspaniały współczynnik 0,5.
Lech Poznań po rundzie zasadniczej dostanie na rękę nowe karty. Dotąd musiał walczyć z Legią Warszawa o lewę z raptem dwoma parami (rywalka miała nie lepsze karty, kto wie - może najwyżej trójkę), pozostawało mu zatem częściej blefować niż grać na serio. Teraz jest szansa, że pojawi się wreszcie jakiś ful. Jest szansa podbić stawkę. Jest okazja na rewanż nie w następnym sezonie, ale jeszcze w tym, wedle nowych reguł i nowymi kartami.
Do tej pory Kolejorz marnował wiele szans - od tych mniejszych, by zostać liderem po którejś z wielu kolejek, w których wyłożyła się jak długa Legia Warszawa, a po te większe, by po raz drugi w czasach potęgi holdingu Amica zostać mistrzem. Marnował, ale niech go ręka boska broni, by zaprzepaścić także tę, którą nieoczekiwanie niesie mu typowy dla Polski absurd, absurd patologicznego regulaminu rozgrywek.
Można zatem myśleć sobie o reformie, co kto chce (ja konsekwentnie myślę krytycznie), ale z jednym się zgodzimy - przeniosła ona znajdującego się od miesięcy w straszliwym piekle presji Lecha Poznań do czyśćca. Jeśli tu się spisze, może jeszcze trafić do raju.
I radziłbym tak uczynić, gdyż inaczej pozostanie z przeświadczeniem, że nie zdołał wykorzystać nawet takiej okazji, gdy jego szanse zwiększono o połowę. Jak pisał Wojciech Kuczok:
“Kiedyś, jeszcze jako dziecko zapytałem ją, jak jest w piekle. Matka odpowiedziała mi wtedy zadziwiająco pewnie, jakby już tam była, jakby to była autopsja, a nie wyobrażenie:
- Synku, w piekle na powitanie pokazują ci wszystkie twoje niewykorzystane szanse, pokazują, jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś we właściwym czasie wybrał właściwe wyjście. A potem pokazują ci wszystkie te chwile szczęścia, które straciłeś (...) pokazuje się w piekle, co mogliby w życiu osiągnąć...
- A potem? Mamusiu, co się dzieje potem, kiedy już to wszystko pokażą?
- Potem, synku, zostawiają cię samego z twoimi wyrzutami sumienia. Na całą wieczność. Nie ma już nic ani nikogo. Tylko ty i twoje wyrzuty sumienia.”
A wyrzuty sumienia dokuczają nawet, gdy są podzielone na pół.

Blog: Rana vulgaris



Wisła Kraków. Remigiusz Jezierski: Terminarz nie jest kluczowy, liczy się forma [WYWIAD]


Jacek Staszak: Z pressingiem Śląska poradził sobie Lech, a także Legia i Jagiellonia. Wiśle się nie udało?

Remigiusz Jezierski: - Wrocławianie nie zagrali świetnego meczu. Bramkę zdobyli po stałym fragmencie gry i strzale z 20 metrów. Oba zespoły nie pokazały dobrej formy i teraz mają półtora tygodnia treningów, które mogą bardziej pomóc, niż zaszkodzić. Nie nazwałbym tego nieporadnością przy pressingu, może rzeczywiście Wisła poszła śladem Lecha, dawała Śląskowi rozgrywać, by ukłuć w drugiej połowie. Stworzyła kilka sytuacji, świetną miał w drugiej połowie Łukasz Burliga. Gdyby strzelił, to krakowianie pewnie by wygrali.

To był najgorszy mecz trenera Kazimierza Moskala w Wiśle?

- Nie powiedziałbym tak. Widać było plan, ale on nie zawsze wyjdzie, bo nie przewidzi się tego, jak zachowają się piłkarze. Zawsze lubiłem w Wiśle utrzymywanie się przy piłce i akcje oskrzydlające, odważnie włączających się bocznych obrońców. W pierwszej połowie byli bardziej nastawieni defensywnie, w drugiej nie zmieniło się wiele, Boban Jović i Burliga nie grali tak aktywnie, choć pewnie gdyby ten drugi wykorzystał sytuację, to byśmy powiedzieli, że dobrze się włączył, ale i tak w gruncie rzeczy Wisła nie zagrała wielkiego spotkania.
Krakowianie stracili czwarte miejsce, mają niekorzystny terminarz. Chyba niewiele za nimi przemawia w walce o puchary.

- Na pewno nie mają atrakcyjnych meczów w Krakowie [Górnik Zabrze, Śląsk Wrocław, Pogoń Szczecin - przyp. red.], ale czasem lepiej pojechać do teoretycznie lepszych drużyn i mieć większą swobodę, bo tam nie ma nic do stracenia, można tylko zyskać. Za trenera Moskala Wisła pojechała do Warszawy i tam grała dobrze, mało brakowało, by osiągnęła dobry wynik.

Terminarz nie jest kluczowy, ważniejsza jest forma w ostatnim miesiącu. Kto ją będzie miał, ten osiągnie cel. Tendencję spadkową zauważam w Śląsku. A Wisła? Kto wie, może się rozpędzi.

Widać było brak Pawła Brożka?

- Teraz tak możemy mówić. Przed meczem po cichu liczyłem, że w innej roli Rafał Boguski się sprawdzi, z przodu będzie więcej pod grą i to wyjdzie Wiśle na plus, ale okazało się co innego. Brożek może mieć pięć kontaktów z piłką, ale takie, że akcje będą płynne, Semir Stilić będzie bardziej pod grą. Jego doświadczenie dużo daje drużynie.

Bramki:
Robert Pich (68.)
Kartki:
Skład:Pawełek, Zieliński, Celeban, Hołota, Pawelec, Hateley, Danielewicz, Ostrowski (Flavio Paixao 60.), Machaj (Peter Grajciar 66.), Pich, PaixaoRezerwowiAngielski, Wrąbel, Ciolacu, Paixao, Dankowski, Grajciar, Kaczmarek
  • 12P0
  • 01P0
Stadion , Wrocław
Kartki:
Skład:Buchalik, Burliga (Łukasz Garguła 74.), Sadlok, Głowacki, Jović, Jankowski, Dudka, Guerrier, Stilić, Barrientos (Mariusz Stępiński 80.), Boguski (Ostoja Stjepanović 57.)RezerwowiŻemło, Kuczak, Miśkiewicz, Stępiński, Stjepanović, Garguła, Uryga



Nenhum comentário:

Postar um comentário